No nie powiem, żeby dzień należał do wspaniałych. Przechodzę dzisiaj chyba jeden z najgorszych jakie mogły mi się przytrafić podczas ciąży.
Wszystko zaczęło w sumie już o 22:00 wczoraj. Znowu problemy z zaśnięciem... Kąpiel, książka i dopiero po 2 godzinach się udało. Jak w zegarku, obudziłam się o 2:00, o 4:00 i już prawie byłabym wyspana, ale niestety krótko po 7:00 obudził mnie odgłos młotka i wiertarki, które słyszę u sąsiadów od kilku dobrych dni. Nie wiedzieć dlaczego, zawsze przed 8:00 maja akurat coś do wiercenia, albo pukania w ścianę, mimo, że potem jednak mają coś innego do roboty, bo jest cisza... ehhhh.
No, ale to jeszcze nie meritum tego dnia.
Na 10:40 byłam umówiona do lekarza. W drodze do niego myślałam, że zasnę. Sińce pod oczami i mega ból pleców...masakra. Mała obsuwa u lekarza, o 11:00 moja kolej. No więc, nie zapowiada się na wcześniejszy poród. Główka na dole, pupka na górze i to byłoby na tyle.
Weszłam na wagę i się przeraziłam, bo pokazała więcej niż moja. Ostatnio Wam pisałam, że zeszło mi kilogram, teraz przyszły mi dwa kolejne. Kiedy? Jak? Ćwiczę, spaceruję, jem mało, oczywiście pozwolę sobie czasem na coś słodkiego, ale w granicach rozsądku. No i jak to się stałoooo ???!!! W sumie mamy już 16 na plusie. Załamałam się...Tak się pilnuję, jestem konsekwentna i w ogóle, a tutaj taka zasługa? Przecież niemożliwe żeby Oleniek przytył 2 kilogramy przez miesiąc....
Czuję się nieatrakcyjna. Czuję się mega ogromna, wielka, jest mi niewygodnie, nie mogę spać, plecy to mam wrażenie, że mi czasem eksplodują z bólu. Po schodach się wtaczam jak hipopotam, mam wrażenie, że chodzę okrakiem, bo inaczej się nie da. Jeszcze tyle w swoim życiu nie ważyłam... Chce mi się płakać ! Czytam te różne artykuły, wypowiedzi i nie wiem, jak to możliwe, że inne dziewczyny tyją 8 kg, nawet 10 to byłby dla mnie sukces ! Dlaczego? Dlaczego?
Załamałam się.
Stwierdziłam, że skoro tak, to dzisiaj mam to wszystko w nosie. W drodze powrotnej zahaczyłam o Sowę, dwie kulki lodów na śniadanie (tak, to był mój pierwszy posiłek dopiero o 12:00). No niestety długo nie trwało, na przejściu u nas stało jakiś dwóch "przykurczów", jeden zaczął się śmiać, że chyba mam tam trojaczki. Zaprzeczyłam. Powiedział, że w takim razie to chyba urodzę jakiegoś atletę. Co za palant ! Powiedziałam, że jakby był w ciąży, to przy jego mega wzroście (był mojego wypierdek jeden) wyglądałby jeszcze gorzej, bo jest brzydszy :) Zamknął się. Ale kolejny powód do rozpaczy pozostał. W kolejnym sklepie zainwestowałam w dużą bułkę czosnkową i misie żelki. Taaaak. Teraz siedzę najedzona, zrozpaczona....i już chciałabym urodzić....
Mam nadzieję, że u Was nastroje dzisiaj lepsze !!
Oj co za wstrętna sytuacja z tymi przykurczami, skąd to się bierze takie wredne :/
OdpowiedzUsuńNie martw się, że znowu przytyłaś, pewnie to woda się zatrzymuje w organizmie. Po ciąży będziesz się martwić, będziesz karmić i dużo czasu poświęcać dziecku - szybko wszystko zrzucisz.
proszę się nie przejmować ,ja w ciąży przytyłam 32 kilo,więc te 16-naście to tak niewiele...Szybciutko zejdzie.Główka do góry!!!
OdpowiedzUsuńJak można tak kobiecie w ciąży powiedzieć?
OdpowiedzUsuńA co kg, to się nie łam. Również przytyłam ok 16kg, część spadło, druga część wkrótce - na to liczę. Poza tym, każdy może mieć gorszy dzień. Ciężarna tym bardziej!
Ja w ciąży z drugą Córcią do 22-23tygodnia nie przytyłam nic, a nawet kg od wagi wyjściowej było mniej... I ja i pani doktor już się martwiłyśmy. Boże, jak ja wtedy chciałam zacząć tyć. No i zaczęłam :) A 16 to naprawdę nie jest tragedia, ciesz się tym, że maluch zdrowy, o wadze i zrzucaniu tego co zostanie po porodzie pomyślisz później.
OdpowiedzUsuńJestem po terminie i od kilku dobrych dni wszystko mi doskwiera. Sen, nocne wstawanie itp bardzo chciałabym już urodzić, ale wiem, że nie mam na to wpływu, przeterminowuję się dalej niestety;/
OdpowiedzUsuńA ludzie to czasami na prawdę powinni się ugryźć w język zanim coś powiedzą;/ Ja przytyłam bardzo malutko bo zaledwie 5 kg, ale słyszałam teksty o rozstępach np, jakbym miała na nie jakikolwiek wpływ.
Już niewiele CI zostało, głowa do góry!
Powiem Ci szczerze, że powinnaś już to olać. Nie wiem z czego wynikają te kilogramy, ale już nic nie zmienisz. Może zastoje? Chciałabym napisać coś, co podniesie Cię na duchu, poza tym, że będzie dobrze, ale nie ma sensu, bo to oczywiste ;)
OdpowiedzUsuńgłowa do góry! będzie dobrze, kilogramami się nie przejmuj! to nie jest najważniejsze !
OdpowiedzUsuńpozdrawiamy :)
w ciąży nie jestem a nadal mam takie dni :)
OdpowiedzUsuńtaka nasza natura.
już bliżej niż dalej. dasz radę.
W ostatnich tygodniach ciąży Sowa byłą moją dobrą koleżanką:)
OdpowiedzUsuńTeraz trzeba uważać, bo zeszłej nocy Nasz 4-dniowy Synek dał nam popalić i myślę, żeto przez to, że coś zjadłam, a mianowicie zupę z kalafiorem...
czyżby się działo?
OdpowiedzUsuńNie ma co się przejmować...głowa do góry!
OdpowiedzUsuńPozdrawiam ;-)))
Szczerze... jak się cieszę, jak mi dobrze, że KTOŚ W TYM KRAJU CIERPI TAK SAMO JAK JA :) 16 kg to wynik osiągnięty przeze mnie już miesiąc temu. Teraz mamy 18 na koncie, a JESZCZE 5,5 tygodnia nam z Pierdziochem zostało!!! Przykurczami bym się nie przejmowała, ja ciągle słyszę, że "OOO uuu AAA CHYBA DUŻY CHŁOPAK BĘDZIE". Ciągle! Na okrągło!
OdpowiedzUsuńWytrzymaj, jeszcze trochę. :) Po porodzie będziesz się czuła o wiele... lżejsza, bo czy lepiej to nie wiem :D na pewno niewyspana nadal ;)
OdpowiedzUsuńdzięki za słowa wsparcia !! Jednak dobrze jest mieć bloga :)
OdpowiedzUsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń