poniedziałek, 24 listopada 2014

Pierwszy krok już jest !

Z nieskromną dumą oświadczam, że nasze maleństwo odważyło się i w końcu pomaszerowało, gdzie chciało całkiem, ale to całkiem samodzielnie !

Ci, którzy już mieli okazję w życiu ujrzeć, jak ich latorośl robi ten pierwszy kroczek, wiedzę doskonale, jak wspaniałe jest to uczucie !

Się aż wzruszyłam !!!



 
Pozdrawiamy w biegu !!


sobota, 15 listopada 2014

Współczesna Babka

Nie bądźmy skromne !

Jako współczesne kobiety dużo mamy na głowie.
Tym bardziej, jeśli nasza rola nie ogranicza się tylko do kobiety, która przysłowiowo tylko leży i pachnie :)
Wiele z nas "awansowało" na żonę i matkę. Prawie każda jest gospodynią, czyli także kucharką, technikiem żywienia, panią do sprzątania, prasowania, prania, itp.
Dużo z nas pracuje zawodowo, wiele ambitnych stara się zdziałać więcej na tej płaszczyźnie i zostać docenionym.
Mamy też wiele "mniejszych rólek", jak majsterkowicz, weterynarz, pielęgniarka...

Często doba zaczyna się już od 5, kończy nierzadko o 23.
Taka rola Współczesnej Babki.

Nie mam nic przeciwko, póki ... czujemy się w tym wszystkim Szczęśliwe !!

Ja przyznam szczerze, że 90% wszystkiego przynosi mi satysfakcję i tym samym zadowolenie z siebie i Szczęście.

Pojawia się jednak to 10%, w których to zastanawiam się nad rolą tego Współczesnego Faceta.
Pojawiają się czasem dni, kiedy potrzebny jest jednak support !
Kiedy chcemy w spokoju poleżeć, przeczytać w końcu tą książkę męczoną od miesięcy, kiedy chcemy w spokoju pomalować paznokcie i popichcić coś sobie w kuchni. Kiedy mamy ochotę poleżeć beztrosko, pooglądać odkładane tyle czasu filmy. Kiedy nie martwimy się o zakupy, rachunki i zebranie w szkole. Kiedy jesteśmy same dla siebie i tylko dla siebie.

Tak, nutka egoizmu jest nam też potrzebna !

Więc, nie bądźmy skromne ! Śmiało prośmy o pomoc. Mówmy o swoich potrzebach i dzielmy się obowiązkami. Sprawiedliwie. Bez wyrzutów !

Ja to znalazłam kilka rozwiązań nawet, które pozwalają mi "wciskać" małe przyjemności między obowiązki i tak np. w drodze do/z pracy pykam fotki. Jadąc autobusem przygotowuję już dla Was kolejnego posta na telefonie :). W pracy spisuję sobie w zwykłym Word nieznane dotąd słówka angielskie i uczę się ich w autobusie, w domu.
O innych sposobach nie będę więcej mówić, bo są zbyt ... osobiste hehehhehehehe :)

Pozdrawiam Was serdecznie i piszcie, piszcie, jak to u Was wygląda w życiu?
Jestem bardzo ciekawa Waszych ultra-rozwiązań, które pozwalają Wam zachować równowagę i nie oszaleć :)

Splot fot z drogi :)












poniedziałek, 10 listopada 2014

Historia pewnej lysinki :)

Nie ma łatwo.
Tym bardziej przy takiej ilości testosteronu, to w zasadzie każdego dnia musi się coś wydarzyc. Czasem testo-chochliki wtargna do kuchni i oproznia lodówkę,  czasem jak tajfun zbiegna po schodach. Innym razem potrafia udowadniać swoje racje bez końca,  a na drugi dzień spać do południa,  przeglądać się w lustrze...

Pewnej soboty postanowiłam skrócić Olenkiwi włosy.  Na brak włosów to on raczej narzekać nie może już od samego urodzenia. Rosną bujne, gęste no i trzeba czasem je skrócić.  Skracam sama - maszynka na 21 mm, więc czupryna nadal jest tresciwa,  uroda tez nie cierpi :). Oleniek wygląda w takiej długości ślicznie ! Jak prawdziwy chłopczyk !
Tej właśnie pięknej soboty o poranku zaczęłam go strzyc.  Jedna strona zrobiona, lecz w pewnym momencie spadłami maszynka na ppodłogę. ..
Szlag!
Wołam mojego "sredniego", żeby podał maszynkę.
Przychodzi.
Podaje.
Obcinam dalej.
Nagle patrze, a tu taki giga kosmyk włosów spada !
Patrzę,  a Olek ma jeden łysy,  totalnie łysy pas na głowie !!
Matko kochana !
Zaczynam wołać Damiana.
JAK TO SIĘ STALO ?!!
Okazało się,  że mój "sredni" podał mi maszynkę tak jak prosiłam.
No a ze była bez miarki....
Przecież nie mówiłam,  żeby podał miarę. ...

Tym sposobem nasz kochany śmieszek z wlochatego zamienił się w lysego :)






sobota, 1 listopada 2014

Nasze "selfie"


Udał nam się dziś spacerek, pogoda dopisała, słoneczko świeciło i mimo, że Oleniek płakał przez godzinkę, to udało się uchwycić kilka fajnych selfie w kompletnym składzie :)













Pozdrawiam serdecznie !

Czas zadumy...

Dziś 1 listopada - Wszystkich Świętych.
W tym roku nie jechaliśmy do Poznania, zostaliśmy w domu.
Podobnie jak w ubiegłym roku, postanowiliśmy wybrać się na nasz okoliczny cmentarz.
Zawsze zapalamy tam symboliczne znicze.
Wybieramy groby dzieci, które są zaniedbane, opuszczone....
Serce się kraja....
Dziś zapaliliśmy 3 znicze, dwa dla maluchów, które niestety zmarły w dniu swoich narodzin i jeden na grobie NN....
Była chwila skupienia, zadumy, zastanowienia się nad tym, jak szybko życie nam ucieka, jakie jest kruche, i że mimo szczerych chęci nie zawsze mamy wpływ na koleje losu...



Ja szczególnie dziś wspominam kilka szczególnych osób: wuja Jacka, wuja Józwa, rodziców ciotki Gośki, a także młodziutką i wspaniałą Ankę Przybylska oraz wyjątkowego Darka Kmiecika i jego rodzinę.
Każda z tych osób była szczególna, jedne bliższe, drugie dalsze....

Śmierć niestety jest blisko i nie wiemy, kiedy nasza kolej....
Dlatego cieszmy się każdą chwilą, zdrowiem, tym, że nie jesteśmy sami, tym że mamy kogo kochać i że jesteśmy kochani ! 
Otaczajmy się tylko osobami szczerymi, życzliwymi i prawdziwymi !


 Jest jeden piękny wiersz ks. Jana Twardowskiego, który zapewne znacie:

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
zostaną po nich buty i telefon głuchy
tylko co nieważne jak krowa się wlecze 
najważniejsze tak prędkie że nagle się staje 
potem cisza normalna więc całkiem nieznośna 
jak czystość urodzona najprościej z rozpaczy
kiedy myślimy o kimś zostając bez niego 

Nie bądź pewny że czas masz bo pewność niepewna 
zabiera nam wrażliwość tak jak każde szczęście
przychodzi jednocześnie jak patos i humor 
jak dwie namiętności wciąż słabsze od jednej 
tak szybko stąd odchodzą jak drozd milkną w lipcu 
jak dzwięk troche niezgrabny lub jak suchy ukłon 
żeby widziec naprawde zamykają oczy
chociaż większym ryzykiem rodzić się niż umrzec 
kochamy wciąż za mało i stale za późno 

Nie pisz o tym zbyt często lecz pisz raz na zawsze 
a bedziesz tak jak delfin łagodny i mocny 

Śpieszmy się kochać ludzi tak szybko odchodzą
i ci co nie odchodzą nie zawsze powrócą
i nigdy nie wiadomo mówiac o miłosci 
czy pierwsza jest ostatnią czy ostatnia pierwszą 

piątek, 31 października 2014

Last time photo-story

Stwierdziłam, że skoro nie było mnie tutaj tak długo, to najlepszym spodobem abyście byli up to date będzie szybkie photo story, na którym przedstawię trochę ciekawych wątków naszych ostatnich miesięcy...

A to mój ślimaczek o poranku. Nic dodać, nic ująć. Po prostu tulić i całować :)

Zaraz z rana zabieram się za robienie śniadania !
Jak nie było barierek na schodach, to była to wspinanie się po nich było ulubioną atrakcją. Niestety teraz potrzebna byla alternatywa. Nie trwało długo, Zaraz po śniadaniu zaczynają się poszukiwania. Jednym z jego ulubionych miejsc jest nasza narzędziownia pod schodami, gdzie znajduje się tyle ciekawych rzeczy !

To było boskie ! Oczu nie mogłem oderwać od tej fontanny !

C.d. poprzedniego :*

Lecimy, nie śpimy !!!
Let's dance ! Czas na zabawę, to najlepszy czas !







Ze starszym braciakiem na poważnej wyprawie do lekarza. To takie nasze "mięskie" sprawki. 

Nic dodać, nic ująć - nasza kochana dżdżowniczka !

Grandma, me & the city !

Po ciężkim Oleńkowym Dniu przychodzi czas na zasłużoną i pachnącą kąpiel !
A tak wyglądam po kąpieli. Uroczo prawda? Aż sam sobie bije "brawo" !
I na koniec "Selfie"  by me :)


Pozdrawiam WAS serdecznie !
Dzięki, że zaglądacie :)



wtorek, 28 października 2014

REAKTYWACJA !

Jestem.
Reanimowałam się.

Wracam.
Już na dobre.

Na początek trochę o tym, dlaczego tyle mnie nie było.
W sumie to było kilka powodów.
Głównym było zlecenie, które otrzymałam i wykonywałam w domu i z powodu którego, mój czas był zorganizowany dosłownie co do minuty. Potem doszedł powrót do pracy. Tak, tak, od 15 września pracuję z powrotem na etacie, między 7-14. Oznacza to pobudki o 5 i dodatkowe 9 godzin poza domem. Trudne jest rozstanie z maluchem. Gdybym mogła, to zostałabym z nim dłużej, ale później zaczęłam dostrzegać też plusy tego, że wróciłam do pracy -  mogę oderwać się trochę, spotkać ze znajomymi i wspólnie wypić kawę w "Chilloucie", pogadać na komunikatorze, a także spróbować sił w nowych wyzwaniach i stworzyć coś nowego. Staram się to wszystko nadal łączyć z moim zleceniem, które jest długoterminowe i w sumie nie ma ciśnienia.
Powiem tak: cały czas jestem na etapie "docierania", codziennie planuję, sama się motywuję i staram się to tak zorganizować aby miało ręce i nogi. Praca na etacie to wiadomo, ale do zlecenia trudniej się zmobilizować, bo mogę, ale nie muszę. Zapewne większość z Was zrozumie, o co chodzi :)

Powrót do pracy oznaczało potrzebę opieki dla Olka i to kolejny powód, dlaczego mnie tu nie było. Jeździliśmy po okolicznych żłobkach i klubach przez kilka tygodni, siedzieliśmy, oglądaliśmy, zadawaliśmy pytania. Obyło się całe szczęście bez tego, bo przyjechała do nas moja mama. To niesamowite, jak wiele dla nas robi swoją obecnością i tym, że wiemy, że Olek jest w pewnych i bezpiecznych rękach. Niewiele jest takich mam, które by coś takiego zrobiły... Moja zrobiła. Jest niesamowita i nigdy jej tego nie zapomnę ! Każdemu życzę takiej mamy !

Nie było mnie też tu dlatego, ponieważ coś mi tu dokuczało i doskwierało. Niestety odnalazłam kilka niefajnych komentarzy na moim blogu. Co prawda do starych postów, ale jednak trafił się ktoś "życzliwy". Nie będę do nich wracać, bo nie ma sensu, ale postanowiłam, że będę wszystkie kolejne zatwierdzać, aby uniknąć takich niespodziewajek. Dodatkowo mam też problem z jakimś amerykańskim spamerem, od którego komentarze w kółko mi się dodają do jakiś pojedynczych postów. Czy ktoś miał może taki kłopot? Prawie codziennie dostaję mailem informację, że Anonimowy znowu mi chciał dodać wpis do posta. Post cały czas ten sam, treść też się powtarza, jest jakieś 5 wersji. Może ktoś zna sposób na to?

A teraz najważniejsze ! Olek !
Nasze  dziecko 17 września skończyło roczek !
Jest wspaniały !
Jeszcze nie chodzi, ale stoi sam i porusza się przy meblach.
Gada cały czas. Ledwo otworzy oczy, to już nawija. Mówi: mama, tata, baba, łała, dada, buła, mniam, a-a. No i najważniejsze w jego słowniku to "cycy" :). Nadal karmimy. Przed pracą, po pracy i na kolacyjkę. Jemy też normalnie śniadanka, obiadki i kolacyjki. Nadal budzi się w nocy, czasem sypia z nami, bo chodzenie do niego w kółko co godzinę czasem mnie już wykańcza. Zalety zewnętrzne: wzrost to 82 cm, waga ok. 12 kg, ogromne oczy z długimi rzęsami !!!

Pozdrawiamy Was serdecznie!

 


poniedziałek, 18 sierpnia 2014

Stoję Sam !

Już od kilku dni ćwiczy cierpliwie stanie bez podpierania. Głównie probowal na materacu, ale dziś odważył się na podłodze i akurat udało mi się go "złapać" podczas prób przy "pchaczu". Nawet udało mu się po raz pierwszy użyć go zgodnie z przeznaczenien i przejść kilka wspólnych kroczków.


 
 
A jak to u Was było? Kiedy Wasze pociechy samodzielnie zaczęły stawać?


33/52

Kochane słoneczko w 33 tygodniu tegoż roku. Na paradzie z okazji Swięta Wojska Polskiego. Niestety nie przypadła do gustu..

Wczoraj skończył 11 miesięcy :)

poniedziałek, 11 sierpnia 2014

32/52


Nasza słodycz w 32 tygodniu tego roku :)


31/52

ON w 31 tygodniu 2014 :)


TATA TATA TATA

Na wstępie, czemu taki tytuł? A no bo od kilkunastu dni słyszę tylko i wyłącznie to :)


Długo mnie nie było.

A to dlatego, że zdecydowaliśmy się na roczne rozwiązanie urlopowo-zasiłkowe i tym samym moja pensja zmniejszyła się do 60%. Nie pozostało nic innego, jak pozostałe 40 skombinować. Tak też właśnie rozpoczęłam pracować zdalnie z domu, na zlecenia. Jako, że piszę ponad 260 znaków na minutę, udało mi się znaleźć kilka fajnych zleceń. Nie ucierpiał na tym Oleniek, ale inne sprawy, np. blog...

Zaglądałam tu na mojego bloga ostatnio i uświadomiłam sobie, że jest to wspaniała rzecz dla rodzica, dla rodziny, dla bliskich, tych blisko i tych daleko. Wspaniale mi było na serduszku, kiedy zajrzałam sobie na posty np. ze stycznia i filmiki z Olkiem, jak dopiero zaczął swoje pierwsze pogawędki i pewnie podnosił główkę leżąc na brzuszku.... A tutaj teraz koło mnie stoi sobie taki dzielny, pewny siebie facet z bujną czuprynką :). To niesamowite, jak takie maluchy szybko się zmieniają !

Długo mnie nie było, dużo się zmieniło, dużo wydarzyło.
Oleniek 17 skończy już 11 miesięcy. Co potrafi?
- siedzi pewnie, obraca się, kręci, przed spaniem biega po czworakach na łóżku (czasem to kilkadziesiąt okrążeń !),
- staje już od kilku tygodni podpierając się stołu, tapczanu, tudzież telewizora (!),
- otwiera i zamyka wszystkie możliwe drzwi i szafki,
- wylewa psu wodę z miski i wysypuje jedzenie,
- jak siadam przy kompie, to zaraz przychodzi, wspina mi się po nogach i marudzi, ze chce na górę,
- nadal hitem TV jest Baby First i "Peek a Boo", albo "Harry Bunny", no i "Misia Benia",
- zainkasował wszystkie resorki Damiana, uwielbia samochody, ale to u nas przechodzi z pokolenia na pokolenie :)
- uwielbia...stopy :), zdarzyło mu się rzucić na moje buty, aby je ugryźć, raz też polizał stopę koleżanki w piadkownicy !!!
- mówi cały czas ostatnio tatatatatatatatatata w róznych tonacjach, umie też "mama", "baba", "dada", "buła",
- uwielbia towarzystwo w każdym wieku, a szczególnie jak widzi, że ja z kimś rozmawiam, to zaczyna mnie przekrzykiwać (!),
- ostatnim newsem jest też Indianin, czyli bawi się przykładając palce, albo łapkę do buzi i krzycząc :)

Poza tym udało nam się pozbyć wysypki i Oleniek stał się wielkim smakoszem. Próbuje prawie wszystkiego, choć szpitalne obiady raczej nie posmaczyły :)


Na koniec kilka fotek ...











Pozdrawiamy Was serdecznie !

P.S. Cieszę się z powrotu !