poniedziałek, 2 grudnia 2013

...sa takie filmy...

Są takie filmy, które możemy oglądać i oglądać i nigdy nam się nie znudzą. Maja w sobie jakąś magię i hipnotyzują za każdym razem...
Refleksyjny post, a to dlatego, że zbliżają się święta i jak co roku zarzucam sobie minimum raz w tygodniu film "Holiday". Znam go na pamięć, a mimo to "zapuszczam" go w tle, kiedy jesteśmy z Oleńkiem sami i zerkam co jakiś czas i cały czas odkrywam coś nowego, i nie chce mi się znudzić i po prostu rozkręca się we mnie powolil to ciepełko świąteczne :) i nie sa mi do tego potrzebne krzyklilwe reklamy, rażące światełka, przesyt dekoracji, rozszalały tłum z obłędem w oczach,  który znajdę po drugiej stronie ulicy. Ojjjj nie ... Wystarczy właśnie taki film...

TAKIE FILMY utwierdzają mnie w tym, że prawdziwa miłość istnieje, że ludzie potrafią być wspamiali, że beznadziejność nigdy nie trwa wiecznie, a wszelkie złe wydarzenia są tylko fragmentem naszego życia ...

A jak to u Was jest? Macie też jakieś takie Wasze ulubione filmy? Takie, które obejrzeliście kilka razy w roku i sami byliście zaskoczeni, że "WTF?", albo "Co ja robię?", a bliscy narzekalil i wkurzali się, że "Przecież już to oglądałaś/eś!", albo "OMG, znowu to ...". ??
Piszcie, jestem ciekawa, co lubicie :)

Ja z mojej "kinoteki" mogę Wam z czystym sumieniem zarekomendować moje perełki :)


"Holiday"



"Kobieta na Marsie, mężczyzna na Wenus"



"Kobiety"




"Nietykalni"



"Jedz, módl się i kochaj" - ze specjalną dedykacją dla AJ ;P


Miłego dzionka !!

6 komentarzy:

  1. Kobiety! też lubuję, może nie tak, że na pamięć, ale ok. Za to kręćka totalnego, maksymalnego mam na pukcie trzech filmów: Miasto Aniołów, Bodyguard, List w butelce. KOSMOS. Totalnie ubóstwiam!

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Kobiety boskie, to fakt, szczególnie uwielbiam scenę kiedy Meg Ryan po rozmowie telefonicznej z mężem wchodzi wkurzona do kuchni, wcina co popadnie i mówi do swojej gosposi i opiekunki do córy, że "...ona to jest świetna w łóżku i potrafi tymi ustami wyssać gwoździa z deski ..."
      hahahahahahahhaha!

      Usuń
  2. ..jedz..modl się i kochaj...:) ktoś mi kiedyś kazal obejrzeć...obejrzałam zakochałam się...uwielbiam ...moja pozycja numer jeden...dzięki :*

    OdpowiedzUsuń
  3. "Holiday" uwielbiam. To chyba mój ulubiony film z Bożym Narodzeniem w tle, zaraz obok "Love Actually". I ten Jude Law <3 !!!
    A co do "Jedz, módl się, kochaj" to zdecydowanie wolę książkę... Swojego czasu była dla mnie jak Biblia. I sporo we mnie zmieniła ;-)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Noooo, ja też w sumie wolę książkę, ale tylko tą część, druga już mi się nie podobała tak bardzo :)
      Jude Law to boskie ciasteczko to fakt !

      Usuń