wtorek, 10 września 2013

Wchodząc po schodach śmieję się od ucha do ucha :))))))))))))))))))))))))))))))))))))))

To krótki, śmieszny post na "rozluźnienie"
Przypomniał mi się kawał, który rozbawił mnie do łez !

Siedzi facet na kiblu i stęka, stęka coraz głośniej. W pewnym momencie żona przez przypadek zgasiła mu światło. Facet na to:
- O kur***, ja pierd***!
Żona przybiega do niego, zapala światło i pyta przerażona:
- Co się stało?!
- Myślałem, że mi oczy pękły!


No dobra, a teraz do rzeczy. Dzisiaj wchodzę nałogowo po schodach w mieszkaniu, zaliczyłam już 20 rundek :) Spróbuję tego sposobu, może podziała :)



Ostatnie przeglądy torby do szpitala już za mną - jestem na 100% pewna, że mam wszystko !


 
 
Klucze do samochodu są, nawigacja obowiązkowo też musi być, bo mój małż stwierdził, że bez nawigacji nie jedzie - mimo, że droga autentycznie wygląda tak - prosto i w prawo - oj zaczyna się panika niesamowita :)
 
 

3 komentarze:

  1. Podobno tylko schodzenie pomaga a nie wchodzenie:)

    OdpowiedzUsuń
  2. e tam, wchodzę i schodzę dzisiaj pod byle pretekstem :)

    OdpowiedzUsuń
  3. u mnie schody nie pomogły, nic nie pomogło w obu ciążach...

    OdpowiedzUsuń