Urlop macierzyński, tacierzyński, ojcowski, rodzicielski....
Ehhhh, musze zacząć myśleć, co dalej. Jak to wszystko pogodzić?
Załapaliśmy się z Oleńkiem już na roczny urlop macierzyński, jednak ze względu na to, że mamy kredyt hipoteczny, zdecydowaliśmy, że bierzemy pół roku 100% płatnego, a potem zobaczymy.
Jest grudzień, więc już mi się w głowie wszystko kotłuje, bo mój macierzyński pół roczny (20+6) kończy się w połowie marca...
Fakty:
- nasza rodzina mieszka w innym mieście, więc ich pomoc odpada,
- niania? = za duże koszty,
- żłobek? = oczywiście koszty, to wiadomo, ale bardziej doskwiera mi myśl, że Oleniek musiałby tak wcześnie zacząć tam uczęszczać... Mój syn Damian chodził jak miał 9 miesięcy. Było to dla mnie naprawdę bardzo ciężkie z nim się rozstawać.
Oczywiście pozostaje także opcja przedłużenia urlopu o kolejne pół roku, płatne 60%, jednak przy naszym hipotecznym (frank 2008) jest to dla nas spora dziura w budżecie i poświęcenie 40% mojej pensji absolutnie nie wchodzi w grę.
Mimo to, bardzo chciałabym zostać z naszym Oleńkiem do ukończenia roku.
Dlatego też...
Powiem Wam o czym myślę i chętnie posłucham Waszych opinii.
Chciałabym znaleźć tutaj z naszej okolicy dziecko, którym mogłabym się zająć u siebie w domu równocześnie z Oleńkiem. Byłoby to dla nas świetne i najlepsze rozwiązanie! Czytam o tym na forach i widzę, że ludzie stosują już tego typu rozwiązania, znajdują dzieciaczki do opieki i taki schemat naprawdę się sprawdza! W naszym przypadku najlepiej byłoby, gdyby dzieciątko było już "mobilne", czyli na pewno musiałoby chodzić, tak żebyśmy mogli na spacerki wychodzić i żeby mi nie eksplodował kręgosłup he he :)).
Ludzie obawiają się, że taki podopieczny jest gorzej traktowany, ale ja uważam, że wcale niekoniecznie musi tak być ! Myślę, że to wszystko kwestia dobrej organizacji i planu dnia :). Dzieciaczki na pewno miałyby inne potrzeby. Poza tym ... kocham dzieciaki, uwielbiam z nimi przebywać, no i sama jestem odrobinę dziecinna i w końcu to wykrzyczę - CZUJĘ SIĘ NAPRAWDĘ SZCZĘŚLIWA POŚWIĘCAJĄC CZAS DZIECIOM !!! I chyba lekko minęłam się z powołaniem...
Czy sama skorzystałabym z takiej opieki? Sądzę, że tak. Dlatego, że jest to dobry sposób na przyzwyczajenie dziecka do towarzystwa, do pracy zespołowej, do przebywania w towarzystwie innego dziecka, do poznawania innych ludzi. Przy okazji można dzieciątko pouczyć na przykład języka :) Pozwala to też na indywidualne podejście do dziecka, na pewno można tu poświęcić więcej uwagi maluszkowi, niż w żłobku, czy przedszkolu. Mam też doświadczenie, bo w końcu między moimi starszymi synami jest 2,5 roku różnicy, także wiem, czym coś takiego "pachnie" :) i przyznam, że mimo wszystko bardzo dobrze wspominam tamten okres i w ogóle okres macierzyństwa i poświęcania się małemu człowiekowi.
Znalazłam też coś na ten temat w Dzień Dobry TVN
http://dziendobry.tvn.pl/wideo,2064,n/kim-jest-mama-niania,40588.html
A co Wy o tym sądzicie? Jakie są Wasze opinie? Jestem bardzo ciekawa, czy takie rozwiązanie brałybyście w ogóle pod uwagę. Jak to u Was wygląda z tym urlopem? Braliście roczny, półroczny, czy godziliście potem pracę razem z urlopem?
Czekam z niecierpliwością !!
Spokojnej nocy !