czwartek, 30 stycznia 2014

Kryształowe gody

15 lat nam wczoraj minęło :)


wtorek, 28 stycznia 2014

Desert Flower

Nagrałam i w końcu obejrzałam...

Waris Dirie - kobieta, której historia wzruszyła mnie do łez.... Piękna determinacja, odwaga i siła walki, a przy tym ta niewinność i szczerość. Coś wspaniałego... Mimo bólu i cierpienia udało jej się, jednak mimo to nie zapomniała o tysiącach maluchów, które codziennie doświadczają nieopisanej męki... Nie zapomniała i występuje w ich imieniu...

Piękna istota...i nie chodzi tu o urodę...



poniedziałek, 27 stycznia 2014

Poniedziałkowy poranek

 
Tak sobie śpię słodko :)


 
Budzę się, a tu paparazzi już mnie atakują !
 


Jak to ? Od rańca już foto-sesja ?! A ja takii nieprzygotowany !!!!


Ale widok to mam dzisiaj cudny !


 
 
No ale niestety spacer to się nie udał. Mimo pięknej pogody, stosownej temperatury i odśnieżonych dróg na osiedlu, nie dałem się i ryczałem całe 30 minut. I co? Postawiłem na swoim ! Wróciliśmy do domu, zciągnięto mi te okropne bety i dzięki temu, że nie mam już rękawiczek mam znowu dostęp do swoich 5 serdelków z lewej i prawej strony !
Dzięki mamo ! Jesteś the best !
 
 
 
P.S. ryk na każdym zimowym spacerze gwarantowany !
 
Pozdrawiamy i piszcie, jak Wam mija czas podczas zimy, która jest w sumie jedną z moich ulubionych pór roku zaraz po wiośnie :) 

piątek, 24 stycznia 2014

Może ktoś zainteresowany ? Volkswagen Golf IV 1.9 TDI

Dodatkowe informacje

Cechy zewnętrzne:
alufelgi
Bezpieczeństwo:
ABS, poduszki powietrzne, immobiliser
Komfort:
el. szyby, el. lusterka, klimatyzacja, centralny zamek, radio, wspomaganie kierownicy, komputer

Opis pojazdu

VW GOLF IV 1,9 TDI 101KM

ROK PROD 2004

CENA: 13400 PLN

 - KLIMATYZACJA
- 4 AIR-BAG
- KOMPUTER
- RADIO CD
- RELINGI
- ROLETA
- ABS
- IMOBILAJZER
- CENTRALNY ZAMEK
- ALUMINIOWE FELGI
- EL. SZYBY
- EL. LUSTERKA
- KOMPLET KLUCZY
- ZADBANY
- STAN BDB

Dane kontaktowe*

Polska, Marki (woj. mazowieckie)
tel.:
+48 604 230 941
 

środa, 22 stycznia 2014

Babuleńce wychodzą kiełki (?)

Dzisiaj było całkiem przyzwoicie. Na początku. Wstaliśmy rano, o 6:30, Oleniek o 8:00 zrobił sobie jeszcze drzemkę 1,5 godzinną. Ogarnęliśmy się i zaczęliśmy szykować na dwór. Nie wiem, jak to jest u Was, bo u nas Oleniek ostatnio zaczyna ostro się wydzierać jak ubieram mu dopiero "pierwszą warstwę". Drze ryjca (jak to moja szwagiereczka mówi :)) wniebogłosy i tak już jest do samego wyjścia za osiedle. Tak też było i tym razem. Chociaż na chwilę udało mi się przerwać te wrzaski i zobaczcie sami ...

 
jakbym nie znała, to bym rzekła, że to niewiniątko jest i co ta matka opowiada :).
 
No ale, spacerujemy. Tak. Mimo temperatury dzisiejszej -8, staramy się codziennie pochodzić jakieś 1,5 godzinki. A Wy? Jak ? Przyznajcie się - chodzicie, czy zakopujecie się w ciepłe skarpety i ciepłe kocyki i z cieplutką herbatką zaszywacie w domkach na takie chłodniejsze dni? Ja stwierdziłam, że będziemy z moją "babuleńką" spacerować, no chyba, że temperatura dojdzie do -10. Wtedy to za żadne skarby nie pozwolę, żeby mi kostki w łapkach odmarzły i babuleńka się przeziębiła. Babulenka mi przyszła dzisiaj na myśl, bo sami zobaczcie, jak on słodko wygląda :****
 


Tutaj jeszcze jest na początku spacerku, a jak wracamy to ma takie słodkie, rumiane pulaski :)
 
Gdzieś niedawno przeczytałam, że dziecko w 4 miesiącu zaczyna się zachowywać trochę inaczej na spacerach. To znaczy, że jest bardziej ciekawe i chce więcej widzieć i oczekuje, że jak zacznie płakać, to zostanie wyciągnięte z wózka i wszystko zostanie mu - zgodnie z życzeniem - pokazane. Jednym słowem: chce rządzić.
No niestety, doświadczyłam tego dzisiaj w drodze powrotnej. Z początku sądziłam, że to tylko malutki płaczek i zaraz mu przejdzie, ale potem.... o matko !!! Histeria była na maksa !!! Darcie się przez pół godziny, do samiutkiego domu!!! Już sprawdzałam, czy wszystko ok, czy mu nie zimno, czy coś go nie uwiera, nie boli, nie wiem. O matko ! Ryk był taki, że prawie frunęłam z tym wózkiem nach hause. Człowiek miał się odstresować i odpocząć, a wróciłam rozdygotana i spięta na maksa !
 
Musze przyznać, że niestety taki stan pozostał już do końca dnia... Podejrzewam, że zaczęły się zęby, bo nawet zostałam ugryziona dzisiaj po raz pierwszy ! Pojawiła się temperatura... zdjęcie mu zrobiłam z zaskoczenia. Takie robi miny czasem, że wymiękam !
 
 
 No i kurczę, akurat teraz, jak mamy jutro ortopedę, a za tydzień ostatnie szczepienia. No ale trudno. Jadę jutro rano do tego ortopedy, ubierzemy się w 50 warstw i damy radę. Liczę tylko, że nie będzie takiego ryku jak dzisiaj, bo to od nas jakieś pół godziny drogi autobusem. Trzymajcie kciuki !
 
A skoro jesteśmy przy zębach, to chętnie posłucham, kiedy Wasze szczęścia dostały pierwsze ząbeczki i jakie środki stosowałyście? Czy naturalne, czy syropy, maści? Ja dla moich starszych chłopców używałam Aperisan Gel i chyba przy tym zostanę, ale może macie coś fajnego, sprawdzonego, co też zdało egzamin? Czekam na info od Was !
Spokojnej nocy !
 
 

niedziela, 19 stycznia 2014

3/52

Nasz pysialek w 3 tygodniu tego roku

Kinoman jeden. Od rana w ogóle nie pogadasz, leci Baby First TV i nie ma przebacz matka ! Nie mam czasu na pierdoły ! Króliczek Harry i Misia Bena teraz do mnie mówią !!!



sobota, 18 stycznia 2014

Mam już 4 miesiące !

Oleniek ma już 4 miesiące !

Jest fantastyczny i najukochańszy !
Wspaniały jest 4 miesiąc - dziecko jest na tyle duże, że można je już ściskać i całować do woli bez obaw, że się wystraszy, ale jest na tyle małe, że się nie wyrywa i nie buntuje, że ma dość, mało tego śmieje się z każdego buziaka !!!

Kochamy Cię synku !

 

czwartek, 16 stycznia 2014

Snow & sentymenty



No nareszcie, doczekaliśmy się śniegu !!! Cieszę się, bo lubię zimę, mróz, rześkość, którą dostarcza. Lubię szybkie, energiczne spacery w tym czasie, wiatr, który przyjemnie chłodzi i to, że taki spacer, to wspaniale ocuci każdego !
Jak pracowałam to zwykłam codziennie chodzić po pracy przez Łazienki Królewskie. Spacerek godzinny, a człowiek jak wracał do domu, to nie czuł się taki "zmulony" tą jazdą w za słabo, albo za mocno nagrzanych autobusach :), no i nie było okazji, żeby zmarznąć na przystanku ! Także szczerze Wam taką aktywność polecam !!!

My, tymczasem, nie jesteśmy zmotoryzowani i wczoraj pozostało nam tylko podziwianie z okna...















I wiecie, stwierdziłam, że czas tak zapier....la i jest tak nieubłagalny i że trzeba wykorzystać ten cud macierzyństwa jeszcze bardziej i jeszcze mocniej, bo za chwilę wrócisz do obowiązków i głowa w połowie zaprzątnięta pracą, myślami, organizacją tego wszystkiego i już nie będzie tak samo, tak spokojnie i już nie będziesz skoncentrowany tylko na tym małym człowieku...
Więc korzystamy - ściskamy, tulimy, rozpieszczamy, chłoniemy każdą minutę, sekundę wspólnego czasu - po prostu kochamy !


środa, 15 stycznia 2014

dwa do czterech

Za dwa dni nasz Olinek-Okrąglinek skończy 4 miesiące.
Zaczynamy drugi etap i staram się coraz bardziej go "usamodzielnić" żeby potem nie byłam mega jazd, jak wrócę do pracy.
No niestety czasem bywa ciężko...
Wczoraj niestety był mega koncert życzeń wieczorem i darcie się aż do bólu gardła. Zasypianie jak na razie to chyba najgorsza część tego wszystkiego. Młody po prostu nie zaśnie jak z nim się nie położę. No i niestety nikt inny nie może mnie póki co w tym zastąpić, bo potrzebna jest cyca... Niestety smoczek jest oczywiście be, be, mimo, że ku mojemu zaskoczeniu, Oleniek podczas pobytu na święta w Poznaniu "zaskoczył" i smoczek był w obiegu (??).
Poszukuję zatem laktatora, butelek i całego tego asortymentu. Macie jakieś takie godne polecenia? Jak to jest z tymi elektrycznymi? "Fajne" są ? Czy lepsze te tradycyjne "ręczne"?
Jak przechowujecie takie mleko i jak długo? Jak przygotowujecie do podania maluszkowi?
Dawajcie znać ! Jestem ciekawa moje drogie mamy, jak to u Was wygląda i co jest fajnego na rynku :)

Kilka słit foci :)






I na koniec My - together, before a walk :) (oczywiście matka głównie w kadrze)

Pozdrawiamy !!!

2/52

I zdjęcie z drugiego tygodnia :



Kolejne już w niedzielę !

1/52

My też dołączamy do zabawy !
Dzisiaj zaległe focie od początku roku :)

piątek, 10 stycznia 2014

Jak to jest z tym snem?

...no więc bywa różnie. 
Chyba najgorsza pora dnia to jest tak między 17, a 20, kiedy to Oleniek jest już lekko zmęczony, ale za chiny ludowe się nie położy, no, ewentualnie krótka drzemka 30 minut maks. No i potem koncert życzeń, miauczeń, żądań itp, itd. 
Ale....
progress widzę. Mianowicie, przesunęłam trochę godzinę kąpania z 19:30 na 18:30-19:00. Staram się go na maksa wymęczyć kąpielą, najpierw długim przebywaniem w wodzie (by the way - zaczyna sie chlapanie ! ), potem masażem ciepłą oliwką (rozgrzewam sobie w łapkach po prostu), ubieramy się i dajemy cyca. No i jest to pierwsze podejście, bo jak zje, to i tak ani mu się śni, żeby śnić. Siedzi jeszcze z nami i ogląda Wiadomości, albo nawet zaczyna film, który z reguły jest oznaczony dla 12+ :), ale i tak udaje, że rozumie :). No i potem drugie podejście się zaczyna. Idziemy na górę do sypialni, wskakujemy do wyrka. Oleniek zaczyna gadać. Ja sobie "trzaskam" w grę na telefonie, albo surfuję po necie, czasem jeszcze dajemy cyca na uspokojenie, ale wczoraj (o dziwo!) nie musieliśmy. 
Nasz kochany Aleks sobie leży i gada, gada, gada, ooooaaaaaa, gaaaaadaaaaaa...., gaaaaaaaaaaaddddaaaaaaaaaaa.................................

I w końcu pada :)



A jak to u Was jest z usypianiem? Dajecie radę? Usypiacie dziecko, czy dziecko usypia Was?

Miłego dzionka ! (choć aura dzisiaj niefajna, wiater jakiś i trochę mokro)

czwartek, 9 stycznia 2014

Nałóg

Ha, ha, jak to z nami jest? Każdy coś lubi, prawda? Czasem coś, co niekoniecznie mu służy? Czasem te nałogi powodują,że jesteśmy źli, podenerwowani, wręcz nie poznajemy siebie. Nałóg dryguje nami, kieruje i czujemy się całkowicie zdominowani i bezradni.
A jak to jest ze mną? Ano kiedyś na przykład paliłam, kilkuletni epizod - pomijając okres ciąży i jak dzieciaki były małe. Kilka lat temu jednak odkryłam, że czuję się bardzo zmęczona, szczególnie rano. Głowa jest ciężka, w buzi kapeć. Odstawiłam. Wtedy dopiero jeżdżąc do pracy poczułam jak pachnie palacz, jak dym przenika przez włosy, skórę... Nie chcę tak ! - pomyślałam i po prostu odstawiłam. Tak. Z dnia na dzień. Bez wspomagaczy. Przestałam o tym myśleć. Nie przeszkadzało mi, że mój D. pali, że koledzy w pracy też. Brakowało mi wyjść na tego "dymka", ale w końcu doszłam do takiej wprawy, że mogłam wychodzić z nimi na dymka bez dymka :)

A jak jest teraz? Teraz w sumie nic takiego dziwnego się nie dzieje, ale może jednak... Słuchajcie, przyznam się, uwielbiam wózki. Nie wiem, co to jest, jak to nazwać i określić, Podejrzewam, że gdybym była mężczyzną, to uwielbiałabym samochody i zmieniała je jak rękawiczki. No ale...jestem kobietą i tak to właśnie u mnie się dzieje. Teraz jestem w trakcie kolejnej wymiany i już sobie upatrzyłam kolejny cel. Bugaboo. Ojjjjj tak. Niestety nie będzie to Cameleon, ani Bufalo, tylko starszy model Frog.




Wózeczek jest fantastyczny, głównie ze względu na swoją funkcjonalność - BOSKI !!!
Już nie mogę się doczekać jak będzie z nami !!!


A Wy?
Macie jakieś nałogi? Albo dziwne, zaskakujące zwyczaje?
Jestem ciekawa, czy to tylko ja, czy nie. Ostatnio znalazłam na jednym forum kobitkę, co już 10 raz zmieniała wózek :). Mam nadzieję, że ja tak nie bedę miała i to ostatnia wymiana, bo wózeczek może być z nami do 2,5 roku nawet :)))

środa, 8 stycznia 2014

Co u naszego słoneczka w Nowym Roku 2014?


Lubi paradować toples, ale czasem uwielbia zaszaleć i stroi się niesamowicie. Chyba sam siebie zaskakuje he, he. Tutaj w wydaniu apetycznej krówci. Jak na niego patrzę, to nie wiem dlaczego, ale kojarzy mi się z Milką łaciatą - mam ochotę schrupać bobasa :)



Uwielbia być noszony, przytulany, ściskany i w ogóle kochany !!
Przy tej okazji wszystko bacznie obserwuje, śmieje się tylko do wybrańców, np. do zegara na ścianie koło lodówki, albo do kwiata na półce w salonie, albo do kwiatków na ścianie w sypialni, lubi też koleżankę suszarkę z łazienki i sznurek od żaluzji w salonie. Masa friendów musi być ! Towarzystwo jak ta lala !



Bada dłonie. Odkrył, że te dwie "rzeczy" co tam po bokach machają, to należą do niego i jest MOC ! Uwielbia je przede wszystkim brać do buzi. Każdy serdelek (paluszek) z osobna i razem czasem też. Odkrył, jak sterować tym czymś i wycelować w coś i chwycić to coś po to, aby wcisnąć do buzi. I tak - wszystkie gruchawki, pluszaczki, tetruszki są obślinione :) 
Szczurek od Chrzestnej jest na maksa wynuplany :)



Oooo, patrzcie jak udaje zaskoczonego :) !



Poza tym - odkrył też telewizję, która bardzo, ale to bardzo przyciąga jego uwagę i jak tylko wchodzi do pokoju, to od razu przylepia do niego te swoje słodkie gałki. Tu akurat jak oglądał Fakty i kolejne wybryki Jarusia i Antoniego :)))



A to mój mały Dziabąg o poranku. Uwielbiam go z rana. Wyspany, wesoły, leży sobie tak, rozgląda intensywnie, czy coś się zmieniło na ścianach, czy suficie (bo z matką-wariatką wszystko jest możliwe) i gada, gada, guga, gaworzy, mruczy, piszczy, pokrzykuje. Czekałam na ten głosik długi i opłacało się !


Bo on jest wspaniały i kocham Cię syneczku nad życie !

Chrzest Oleńka

Udało się nam upiec dwie pieczenie na jednym ogniu i w drugie święto odbył się chrzest naszego Aleksa (tak go sobie teraz czasem nazywam).

Było nerwowo.
Wiadomo, jak to jest, kiedy wszystko "się" organizuje, kupuje, przygotowuje i załatwia na odległość. Tutaj od razu dziękuję teściom, ciotce Eli, Kasi i Januszowi. Przede wszystkim ogromne dziękuję dla Karoliny "Niewiemskądmasztyleenergii" i Bartkowi "Niepozdrawiamcię" za załatwienie formalności, a także mega ogromną pomoc w przygotowaniu i ogarnięciu tego wszystkiego, podczas gdy ja spędzałam czas z mlekopijcą. Wspaniała organizacja ! Całe szczęście, że mieliśmy ogromną pomoc i wszystko poszło śpiewająco, jedzenie była znakomite, goście, myślę, że zadowoleni i nie musiałam wiary ciągać ponad 300 km na tą uroczystość :)). No i jeszcze ważna persona, która robiła nam te piękne focie - Wiktorze, dziękujemy serdecznie za Twoje usługi :)) Całuję i ściskam Was mocno !!!

A co do samego chrztu, to wiadomo, że nerwy i tak dalej, ale myśl przodująca, kotłująca się w mojej głowie i najgorszy scenariusz, o jakim pomyślałam, to płacz Oleńka w kościele, gdzie w tak małym pomieszczeniu i małej miejscowości i w drugie święto było po prostu tyle ludu, że to jest nie do opisania. Sama komunia święta miałam wrażenie, że trwała pół godziny.
Niestety zły sen się spełnił...i niestety w pierwszej połowie mszy płakało dziecko nr 1, a w drugiej połowie dziecko nr 2, czyli nasze... Płakało tak mocno, że ... musiałam mu dać cyca w kościele, przed samą komunią, bo nie było szans na ciszę i spokój i mimo, że siedzieliśmy w pierwszej ławce, autentycznie, nie słyszałamm, co ksiądz mówi do mikrofonu !! Żeby było ciekawiej w momencie, kiedy karmiłam ksiądz powiedział, że zaczniemy komunię świętą i pierwsi mają przyjść ... rodzice, potem chrzestni. Great ! Szybkie chowanie cyca pod płaszcz, rozpięta koszula do połowy, dobrze, że miałam spory szal, dzięki któremu się nie musiałam siłować ze wszystkim. Daliśmy radę :)



















 I na koniec kultowa focia - dużo nie gotowałam, ale miałam przygotować moje sławetne klopsiki z pieczarkami i oczywiście, co? Jajco ! Sfajczyłam je ! Tak to jest jak się gotuje nie w swojej kuchni i nie na swojej patelni ! Szwagiereczki jakoś tak za szybko piekła he he. Buźka !

(P.S. Matko ! jaki mam brzucho jeszcze ! Brzuszki od dzisiaj obowiązkowo po 50 dziennie na początek !!!!)