sobota, 30 listopada 2013

Maluchowa biegunka

No i tyle czasu było dobrze, już byłam taka zachwycona i szczęśliwa, że podczas, gdy inne dzieciaki chorują, moje tak się świetnie trzymają...

Zaczęło się wczoraj. Oleniek obudził się o 9:00, po 11:00 wyszliśmy na spacer i pospał na nim 2 godzinki. Przed 14:00 byliśmy w domu i .. było jakoś tak inaczej. Oleniek w sumie nie płakał jakoś tak sam z siebie i nie marudził, ale nie chciał spać, jak to zazwyczaj robi i cały czas chciał leżeć sobie "przy cycu". Nie pił nawet jakoś specjalnie, tylko "ciumkał" jak ja to mówię :). Zasnął o 17:00 i trwało to pół godziny. Zaczęła się biegunka. Pomyślałam, że jedna luźna kupka, to przecież nie powód do paniki. Poczekamy co będzie dalej. Dalej było jeszcze kilka luźnych kupek plus marudzenie do 23:00. W końcu zasnął. Spał do 5:30. Pierwsze co po przebudzeniiu to znowu kupka, potem karmienie, przewijanie,  znowu kupka, znowu przewijanie i sen. Pomyślałam, że to przez za ostry sos do spaghetti, co był 2 dni temu, albo przez herbatkę rumiankową, której wypił wczoraj po raz pierwszy .... ale ... o 8:00 przyszedł mój najstarszy - Wiktor z bólem brzucha i potoczną "sraczką". F..k !
Tak więc dzisiejsiaj kuracja. Siedzimy w domu, mimo fajnych planów spacerowych i kurujemy się. Póki co tylko kropelkami Dicoflor + Wiktor coś na zbicie temperatury. Mały całe szczęście jest bez, ale biegunka nadal z nim w parze. Zobaczymy jak to będzie dalej.


Może znacie jakieś naturalne sposoby na leczenie biegunki u 2 miesięcznego? Jeśli nie przejdzie, to w poniedziałek idziemy do lekarza, ale nie chciałabym podawać mu za dużo leków, a już w szczególności jestem jak najdalej od antybiotyków. Sądzę, ze organizm za szybko uodparnia sie na antybiotyki i nie jestem ich zwolennikiem. No bo, co podawać gdy antybiotyk już nie podziała?
Czekam na Wasze propozycje jakiś naturalnych rozwiązań, albo "lekkich" leków na tego typu dolegliwości dla maluszka :)


Miłego weekendu !

piątek, 29 listopada 2013

Jesteśmy na Facebook'u !!!

Tych, których jeszcze tam nie ma, a czytują moje wypociny, zapraszam serdecznie do dołaczenia !

https://www.facebook.com/JagodowyZakatek?fref=ts


Będzie to dla mnie pozytywny znak i będę wiedziała, że jest dla kogo pisać :))


Priorytecik i książeczki

Oleniek ma już 2,5 miesiąca. Przed jego urodzeniem powtarzałam sobie, że fajnie będzie, będę miała tyle wolnego czasu, poczytam sobie itp. itd. sratatatatata. No niestety, pojawiło się coś takiego jak PRIORYTET. No i pierwszym moim priorytetem jest  oczywiście ON - silny, boski i ma tylko jeden cel :) - Oleniek. W trakcie ciąży czytałam dość sporo, aż sama się zaskakiwałam momentami ! Teraz niestety nie ma na to za bardzo czasu i przyznam szczerze, że czytam na przykład wieczorkami, a ostatnio też ... w nocy, jak go nakarmię i czekam aż zaśnie. W ciągu dnia jak śpi, to nie mam za bardzo czasu myśleć o książce, bo mam sporo innych rzeczy do ogarniania, a noc jest przyjemna i cicha ...

No, ale co tam teraz u mnie w "czytelni"?? Czytam teraz kolejną książkę Gośki Kalicińskiej, pt. "Irena", ktora opowiada o ... Jagodzie. Rewelacyjnie sie czyta !


Tu możecie znaleźć recenzję książki:
http://opetaniczytaniem.pl/recenzje/irena-malgorzata-kalicinska-barbara-grabowska-wab-2012.html




A docelowo przymierzam się do jakiejś książki naszej polskiej autorki, podróżniczki - Beaty Pawlikowskiej. Muszę skoczyć dzisiaj do biblioteki, zobaczyć, czy coś jej mają. Liczę na to, że jej książki zabiorą mnie w kompletnie nieznane rejony, pozwolą odkryć ciekawe zakątkii świata i poznać nowe kultury ! Co tu dużo gadać, chciałabym podróżować i pisać jak ona !!! Może macie coś już sprawdzonego, co czytaliście i możecie polecić??

A druga propozycją jest coś Julie Powell, autorka ksiązki "Julie & Julia". No i tutaj też zobaczę, co znajdę w bibliotece. Ogólnie to już myślałam o jakiejś jej ksiązce kiedyś, ale teraz przekonała mnie do niej moja kochana Sis :). Może też już miałyście okazję coś czytać tej właśnie autorki? Fajne było? Polecicie coś?

Miłego dzionka, a ja wracam na swoje "legowisko" :)))



czwartek, 28 listopada 2013

Bitwa o dom :)



O matko ! Wczoraj finał 2 edycji "Bitwy o dom". Nie wiem, czy oglądaliście ten program, ale ja oglądałam wszystkie odcinki z zapartym tchem. Lubię programy wnętrzarskie, tym bardziej, jeśli prace wykonywane są przez amatorów, nie osoby wykształcone, doświadczone w tym kierunku.
Oczywiście jak zawsze, miałam swoich faworytów - Ewę i Kamila. Głównie ze względu na ich historię, kóra mnie bardzo poruszyła. Oboje wychowali się w domu dziecka, nie mieli łatwego dzieciństwa, wcześnie zostali rodzicami i przy tym podziwiałam ich za niesamowitą dojrzałość, poświęcenie i niesamowitą miłość do siebie. Mimo tak młodego wieku i wszystkiego, co za nimi są niesamowicie zdeterminowani i to ich uskrzydla !
Wczoraj już byłam mega zmęczona i nie oglądałam finalu na żywo, ale po krótkiej drzemce, zeszłam na dół i oczywiście szybko zarzuciłam nagrany finał.
O matko !
Jak się dowiedziałam, że wygrali, to płakałam jak w japońskich kreskówkach !!!! Łzy lały się strumieniam !!! Coś wspaniałego, cieszę się, że im się udało. Miejmy nadzieję, że będzie to dla nich wspaniały start i szansa na cudowne życie !

A wy? Oglądaliście? Głosowaliście? Mieliście jakiś swoich ulubieńców?
Oczywiście jeszcze "Ryjki" były powalające, dosłownie jakbym patrzyła w lustrzane odbicie mojego małżeństwa ha, ha, ha !!!

środa, 27 listopada 2013

Już "chwyta" o co chodzi?!

Nasz okruszek wczoraj zajarzył, o co chodzi i zaczyna powoli świadomie chwytać i dotykać :) Wcześniej robił to spontanicznie i bez większego namysłu, po prostu otwierał i zamykał łapki ściskając na przykład czyjeś ramię, albo swoją rączkę, albo tetruszkę (tetrową pieluszkę :)). Teraz to juz zupełnie co innego, ponieważ patrzy uważnie na rączkę, której używa i "szturcha" zabawki, to znaczy zaciśniętą piąstką je "boksuje", albo ściska to co ma pod ręką :)






A jak Wasze maluszki? Kiedy zaczęły chwytać okoliczne przedmioty ? Nasz Oleniek w sumie ma już 2,5 miesiąca. W książeczce zdrowia widzę, że w 3 miesiącu powinien "Bawić się rękami, odpowiada uśmiechem na uśmiech", a dopiero potem w 5 "Chwyta grzechotkę w zasięgu ręki i obraca nią"

Czyżbyśmy mieli małego geniusza?

Sister !!!

Wypatrywaliśmy jej tak długo i w końcu dotarła !

Moja kochana AGA!!! Zabrzmi to dziwnie, ale tak jest ! Uwielbiam ją i kocham po prostu jak  siostrę, bo to jedna z najwspanialszych osób, które spotkałam na swojej drodze !

Przyjechała do nas w końcu na weekend i było jak zawsze fantastycznie. Są tacy ludzie wśród nas, którzy po prostu z chwilą przekroczenia progu domu, pomieszczenia potrafią tchnąć niesamowitą energię i Aga właśnie taka jest ! Pytacie, skąd ja biorę tyle energii??? Ona to dopiero jest wulkan !!! Nasz kochany wulkan !!! Zresztą sami zobaczcie !
















A to z minionego weekendu :) Moja Ty wariatko !


A to Jean Claude Van Damme =;D


Program na sobotę :)


Malowanie Wiktora !


Odwet i malowanie taty !


Nasz nowy kucyk :)


A to już na spokojnie z Oleniek ze swoją Mamą Chrzestną


Czekamy z niecierpliwością na kolejne spotkanie !!!

wtorek, 26 listopada 2013

New friiiiizzzzzz =;D

No dobra, udało się. Dzisiaj D. został w domu, więc postanowiłam wykorzystać to i umówić się w końcu do fryzjera. Zrobiłam to już wczoraj. Termin: dzisiaj 9:00 rano. Suuuuupeeeer !
Przekonałam się, że czas najwyższy coś zrobić, bo ilość wypadających włosów lekko mnie przerażała, po drugie ich końce wyglądały jak u lalki przede wszystkim przez comiesięczne rozjaśnianie. No a gwoździem do deski byli moi zeszłotygodniowi goście, przy których po prostu poczułam się jakoś tak niedbale i fuj i ble :). Najpierw goście z pracy, potem moja kochana Aga, przy której to już w ogóle poczułam się jak brzydkie kaczątko :)

No więc, dzisiaj, to ten dzień ha ha. 6:00 obudził się Oleniek, zjadł i zszedł ze mną na dół uszykować śniadanie chłopakom. Wiki bez problemu, Damian natomiast od niedzieli narzeka na ból gardła, katar i ból głowy, marudził trochę, ale jak usłyszał, że zostanie, ale cały dzień będzie czytał, to stwierdził, że jednak idzie do szkoły :P. Ok. Chłopaki wyszły, ja zarzuciłam sobie standardowo "Pytanie na śniadanie", nakarmiłam znowu Oleńka i zaniosłam do tatki, żeby jeszcze się zdrzemnął jak zwykle. Sama - włosy w koński ogon, szybki face-lifting i lecęęęęę !
Cudownie ! Wspaniale ! Pani fryzjerka samym myciem "naprawiła" mi już lekko włosie, potem strzyżenie. Chciałam coś w stylu "boba", bo lubię tą fryzurę, a po drugie docelowo, chciałabym zapuścić, więc zależało mi na odpowiednim kształcie fryzury i na tym, aby mój ogolony rok temu bok, który już odrósł, nie odbiegał tak od reszty. No i zstanawiam się też nad kolorem. Ten jest super - Schwarzkopf Color Mask 910 Pearl Blonde, ale niestety strasznie wysusza mi włosy.
Rozwiązania na to są dwa: pierwsze, to będę farbować ciemniejszym blondem, a drugie, to zostanę przy tej farbie, ale muszę zainwestować w odżywkę. Fryzjerka poleciła mi rewelacyjny sposób: maskę z oleju rycynowego wymieszanego z (nawet najtańszą) odżywką do włosów. Co wy na to? Jakie rozwiązanie proponujecie? Macie jakieś magiczne recepty na odżywki??

Wyszło super !!! Jestem mega zadowolona ! Jednak kobiecie fryzjer potrafi zrobić dobrze ha ha ha :))))