środa, 31 lipca 2013

35 tydzień

To my dzisiaj !

 
 


Codzienne dźwiganie 14 kilogramowego plecaczka przy ostatnich temperaturach jest czasem naprawdę koszmarem i szczerze, to nie chce mi się wtedy nic... A czas goni, goni nieubłaganie. Zegar tyka, "godzina 0" coraz bliżej, no więc nie ma czasu na mazanie się i codziennie jest full pracy :)
Olewam więc ból pleców, który już od jakiegoś czasu jest nieodłączny, nie przejmuje się też "piłką lekarską" z przodu i robię swoje (oczywiście w granicach rozsądku !!!). Ogólnie to wiem już co znaczy być jak słoń w składzie porcelany :). Dzisiaj na przykład jechałam na kolejne badania, wiecie, morfologia, mocz, HBS, WR, takie tam, no w przychodni w toalecie skapnęłam się, że mam z boku lekko upaćkaną bluzkę - oczywiście "normalnie" nie byłabym w stanie tego zauważyć, tylko potrzebne było lustro, ehhhhhh. Brzusio jest ogromny, zasłania mi widok na dolną część ciała. Czuję się jak kawał betonu momentami ha ha.
No ale ma to też swoje plusy, bo:
1. w końcu zawsze mam miejsce w komunikacji miejskiej !
2. mam nielimitowany czas na odpoczynek !
3. dostaję prezenty !!!
- wczoraj dostałam teczkę do swoich badań Bebilon oraz płytę z kołysankami instrumentalnymi :)


 
- dzisiaj w mojej ukochanej cukierni Sowa dostałam ogromne dwie kulki lodów. Panie w ciąży mają specjalne przywileje w mojej cukierni. Dzisiejsze smaki: Orzech i Maślanka. Mniammmm....


- a w PKO BP dostałam dwie czapeczki dla moich synów :)


- udało mi się też wygrać na innych blogach ha ha :)
bransoletkę :)

a w konkursie Bosh'a udało mi się zdobyć zestaw Obrońcy Zielonego Królestwa oraz kubek do samodzielnego pomalowania !



Samo szczęście w tym tygodniu jakoś tak !

A co w ostatnich dniach u mnie? A piorę, maniakalnie, drugi raz rzeczy Olusia, może to chore, ale jakoś tak po tym malowaniu u nas i w ogóle stwierdziłam, że będę spokojniejsza jak to jeszcze raz zrobię. Poza tym kupiłam kilka drobiazgów, które nam brakowały - szczoteczka do włosków, nożyczki, podkłady poporodowe, płyn do kąpieli, puderek. Dotarła też nowa gondola do naszego wózka :) w poprzedniej brakowało pokrycia takiego na deszcz i mrozio :), teraz już jest komplet :)

Poza tym, kończymy robić pokój dla chłopców :) Łózko pomalowane już prawie całe na granat. Kolory, które tam będą to czerwień, granat i biel. Stawiam na coś w rodzaju morskiego stylu :) Chłopców nie ma, to ma być dla nich niespodzianka ! Mam nadzieję, że będą zadowoleni, bo poświęcam na to sporo czasu i energii !

W piątek kolejna wizyta u mojego lekarza, skurcze dokuczają mi coraz bardziej. Dzisiaj musiałam "podbiec" na autobus dosłownie z 15 metrów i myślałam, że zaraz upuszczę brzuch!  Na wizycie chcę też porozmawiać na temat planu porodu. W szpitalu, w którym planuję rodzić jest on omawiany przed porodem, ale chcę jeszcze przeanalizować go z moim lekarzem :)

Pozdrawiam serdecznie drogie mamy i nie mamy. Trzymajcie się cieplutko !

piątek, 26 lipca 2013

Tesco eZakupy - polecam !

Moje drogie czytelniczki !

Chciałam Wam dzisiaj polecić zakupy on-line, które nam - ciężarówkom, zapracowanym mamom oraz wszystkim bardzo aktywnym i cierpiącym na chroniczny brak czasu, bardzo, ale to bardzo ułatwią życie :)

Osobiście skorzystałam z tego pierwszy raz w czerwcu i już w sumie miałam pisać o tym wcześniej, ale jak wiadomo, miliony innych rzeczy i spraw i w ogóle :)

Otóż, na stronie www.tesco.pl znajdziecie coś takiego jak Tesco Ezakupy - zamawiaj on-line (góra strony głównej)

 

Korzyści ? Zajrzyjcie tutaj !
http://www.tesco.pl/ezakupy/korzysci.php

Ogólnie, to standardowo, trzeba sobie sprawdzić, czy w Waszej okolicy jest to dostępne. Jeśli tak, to zarejestrować się. Tego samego dnia na maila dostaniecie potwierdzenie, że jesteście już u nich w systemie.
No i można zacząć zakupy !

Tu możecie zobaczyć jak wygląda taki "wirtualny sklep" http://ezakupy.tesco.pl/pl-PL/

Macie to podzielone na sekcje np. pieczywo, produkty świeże, chemia, dla dzieci, itp. itd.
Wybrane produkty po prostu dodajecie do koszyka, a obok wyświetla Wam się cała lista z podsumowaniem ile orientacyjnie zapłacicie. Trzeba pamiętać, że jeśli zamawiam np. dzisiaj z dostawą na wtorek, to niektórych produktów, np. promocyjnych może już nie być w ofercie - wtedy kwota się zmniejszy ! W momencie zatwierdzenia listy zakupów, musicie wybrać termin dostawy. Pokazuje Wam się kalendarz dostawcy i możecie sobie wybrać, w jakim terminie chcecie aby zakupy przywieziono Wam do domu, tutaj dostawca Wam wszystko wnosi do samych drzwi !!! I to lubię ! Koszty to groszowe sprawy! Zależy to od dnia tygodnia i przedziału godzin. Ja np. ostatnio zamawiałam na sobotę między 18-21, dostawca był już o 18:10 i płaciłam za dostawę 5,98 pln !!! To chyba nie jest dużo prawda ? Ewentualnie jak chcecie sami odebrać w wybranym Tesco, to też określacie kiedy :)
Płatność kartą przy odbiorze, nie przyjmują gotówki !

Ważne, po zatwierdzeniu listy zakupów, dostajecie informację na maila ! Taką listę możecie sobie edytować nawet milion razy do godziny 23:00 dnia poprzedzającego dostawę :) I to jest super, bo ja właśnie tak robię :) Ostatnio edytowałam chyba 30 razy !!!!

Co mogę powiedzieć o samych zakupach?
  • są estetycznie posegregowane i popakowane - pieczywo w papier, wędliny, sery w papier, chemia oddzielnie, warzywa oddzielnie itp., itd. - duży plus za to !
  • mięso, wędliny, kiełbasy brałam na wagę - nie ma się czego obawiać, że będzie tłuste, nieświeże - naprawdę byliśmy zadowoleni !
  • oczywiście przysługuje prawo do zwrotu !
  • na maila dostaje się aktualną ofertę, promocje oraz kupony rabatowe na 25,00 pln ! Uwaga ograniczony termin oczywiście na to wszystko, dlatego przy kuponach jak i promocjach trzeba patrzeć na datę - do kiedy ważne, bo jeśli nasz termin dostawy wypada później, to wiadomo...
  • jest to naprawdę ogromny plus dla mnie, szczególnie teraz kiedy nie mogę dźwigać, D. w pracy, a ja i tak cierpię na nawał wolnego czasu ! Mogę zamówić wszelkie ciężkie rzeczy właśnie tam, ale zamawiam od razu wszystko co potrzeba :) Proszki, mleko, soki, sery, mięso, wędliny, mydła, itp., itd.

Podsumowując: polecam serdecznie !
W razie pytań lub niejasności, piszcie :) Początkującym chętnie pomogę !

Mniam, mniam, mniam ...

Pamiętacie przepis na "Ziemniaki ze skwarkami i cebulką"?
http://jagodowyzakatek.blogspot.com/2013/07/lekturkowe-przepisy-cz-3.html

Danie proste i szybkie w przygotowaniu, a jaaaaaaakieeeee pyszne !



Przyznam się szczerze, że nie myślałam, że tak się będę tym zajadać :) Mogę szczerze polecić!
Ziemniaczki można oczywiście podać na dwa sposoby, albo usmażone (ale to będzie wersja bardziej tłusta), albo duszone. Ja podałam właśnie z duszonymi. Do tego skwarki z wieprzowinki, albo ładnego boczku. Do tego cebulka, najlepiej nie kostka, ale cienkie talarki - ładniej się prezentuje i nie trzeba jej "łowić" w talerzu.

Do tego koniecznie zimny kefirek, albo maślanka, taka prosto z lodówki !

Danie najlepiej smakuje w plenerze oczywiście :)

Miłego dnia drogie czytelniczki !!!

czwartek, 25 lipca 2013

I po USG :)

Wieści pozytywne !!!
Wody "stanęły". Poziom jest nadal ponad normę, bo 22cm, ale nie przyrastają - to najważniejsze !

Doktor zbadał jeszcze raz wszystko dokładnie, mały zdrów jak ryba ! Anatomicznie jest ok, nerki ok, przewód pokarmowy ok, twarzyczka, mózg itp. też w porządku, także kamień z serca !!!!!!!!!!!!!!!!
Waga z dzisiaj to  2330gram ! Mam też zdjęcie buziulki :)

 

Grymas to jednak ma po tacie ha ha ha !
CZEKAMY NA CIEBIE !!!

środa, 24 lipca 2013

Stare kontra nowe

W niedzielę na jednym z kanałów lecą teraz stare, dobre, polskie filmy :) Uwielbiam je ! Na przykład "Nie lubię poniedziałku", "Poszukiwany, poszukiwana", "Alternatywy 4", "Czterdziestolatek", itp., itd.
Filmy sprawiają, że przypominają mi się trochę czasy dzieciństwa i jakoś tak ciepło się robi na serduszku. Oglądając je zapominam o wszystkim, o bieżących sprawach, o teraźniejszości, rachunkach, pracy, rzeczach materialnych i tym wszystkim dookoła. Człowiek przypomina sobie, jak to było cudownie i beztrosko. Jak to bawił się od rana do wieczora na dworze w dom - gotował zupy z kwiatów, krzaków i trawy, wisiał na trzepaku (a czasem z niego spadał), grał w gumę, skakał w linkę, bawił się godzinami w szukano, albo podchody, budował domek na drzewie !

Same te filmy uświadamiają mi, jak to wszystko się zmieniło niby w sumie tylko przez 20 lat! Jak rodził się nasz Wiktor miałam 19 lat, cieszyłam się w sumie, że będzie mniejsza różnica wieku, że więcej będę w stanie zrozumieć, będziemy "kumplami". Wiktor ma 14 lat i nie do końca tak jednak jest...

Wkroczyliśmy w jakiś chory konsumpcjonizm. Większość z nas chce mieć jak najwięcej, mieć jak najlepsze, oryginalne, za kilkaset złotych nawet, kredyty, pożyczki, hipoteczne, kupno-sprzedaż. Czyste szaleństwo ! Sama w takie koło wpadłam, nie ukrywam, ale teraz niestety hipoteka to większość mojego życia :)
Same dzieciaki już się chowają w takiej atmosferze. Znam zaledwie 3 dzieciaków ze znajomych moich synów, którzy "normalnie" podchodzą do sprawy. Pozostali, niestety - aroganccy, a jakby im odebrać te wszystkie drogie "cudowności" to by nie wiedzieli co dalej począć...

Oglądam te filmy i tęsknię za tą taką normalnością, co była kiedyś. Nawet w tej cholernej kolejce czasem by człowiek postał, ale by docenił, po co i dlaczego stoi. Wiem nie zgodzicie się niektórzy, ale według mnie takie coś bardziej hartuje, niż coś co dostajemy raz dwa bez żadnego wysiłku :)

Mam wrażenie,  ze kiedyś to człowiek miał bardziej ludzkie podejście do człowieka, bardziej otwarty, uczuciowy, pomocny. Teraz to raczej jeden drugiemu przygląda się, co tamten nowego kupił, a jaki ma samochód, a gdzie mieszka, co robi, itp., itd.

Tak samo niektóre blogi - oglądam i szczerze, to aż mi włosy dęba stają jak słyszę o jakiś drobiazgach kupionych za kilkaset złotych ! Oczywiście, wiadomo, jak kogoś stać, to kupuje, ale po co komu informacja ile zapłaciłeś za taką rzecz, albo taką?? Owszem, rozumiem, jeśli pisze się o okazjach, rzeczach tańszych, ale godnych polecenia. A poza tym, to jaki sens? Sama właśnie zastanawiałam się na początku, czy zakładać bloga, bo tutaj na pewno są sami "nadziani", którzy o niczym innym nie mówią tylko o nowym ciuchu, albo kosmetyku. Finalnie stwierdziłam, że spróbuję i nie żałuję ! Piszę tak jak jest, bez ściemy i chęci zaimponowania innym. Nie jest rozrzutnie, ani z rozmachem. Jest po prostu PO LUDZKU !!!





Miłego dzionka kochani !!!

Czekoladowe popędy =;D

No i nic się nie zmieniło - nadal mam niepohamowany popęd na czekoladę i ciastka. Całe szczęście, że dawka (tabliczka i jedna drożdżówka najlepiej z serem, albo budyniem) wystarczy mi na tydzień czasu ha ha, bo by było słabo  !!!



A co na to naukowcy? Jaki jest skutek jedzenia czekolady w ciąży?
  1. Dzieci są bardziej aktywne i częściej się uśmiechają !
  2. Porównując kobiety, które przyznawały się do obecności dużego stresu w czasie ciąży, to dzieci tych, które jadły w tym czasie czekoladę, przejawiały mniej lęku wobec nowych sytuacji niż dzieci kobiet, które były również zestresowane, ale nie jadły czekolady.
  3. Dzieci są spokojniejsze oraz szybciej nawiązują kontakty z otaczającym je światem.
  4. Zmniejsza się ryzyko stanu przedrzucawkowego oraz nadciśnienia ciążowego.
Ogólnie to w sumie już ostatnia szansa, aby sobie trochę "pofolgować" i pospełniać te szalone zachcianki :), bo po urodzeniu się Olusia mam ambitne plany szybkiego powrotu do formy takiej jak przed ciążą, a może nawet lepszej !!!

poniedziałek, 22 lipca 2013

Bóle bioder ? Co z tym robić ?

O kurczaki ! W tej ciąży odkrywam jakieś nowe, niespotykane do tej pory dolegliwości, o których w ogóle nie miałam wcześniej pojęcia. Od kilku dni mam problemy ze spaniem z powodu...bólu bioder. Na wznak nie dam rady spać, bo maleństwo jest za ciężkie i nie mogę oddychać, więc przewracam się z boku na bok, z poduszkami między nogami.. No i tak dam radę spać. Problem w tym, że po jakiejś godzinie budzę się z bólu... właśnie biodra, na którym leżę.

Pobłądziłam trochę w internecie i na stronie parenting.pl znalazłam takie wytłumaczenie

"Przyczyną bólu biodra w ciąży są hormony wytwarzane przez jajniki i łożysko, a konkretnie hormon o nazwie relaksyna. Działa on rozluźniająco na więzadła maciczne, mięsień szyjki macicy oraz spojenie łonowe. Podobnie działa progesteron, także produkowany w dużych ilościach w czasie ciąży. Rozluźnienie w organizmie jest niezbędne przed porodem, bowiem ułatwi przejście dziecka przez drogi rodne. Ale niestety, równocześnie ułatwia kontuzje. Kobieta w ciąży, ze względu na rosnący w jej łonie płód, jest dodatkowo narażona na większe obciążenia niż normalnie. Zmienia się także środek ciężkości, do czego ciężko się przyzwyczaić podczas chodzenia. Dlatego boli kręgosłup, a także pojawia się ból biodra w późnej ciąży. Dodatkowym obciążeniem jest także nieprawidłowa postawa ciała, która pogarsza ból bioder, a także pleców."

Kilka wskazówek jak sobie można z tym radzić (źródło parenting.pl)

"U większości kobiet ból jest najbardziej uciążliwy, kiedy kładą się spać. Można poeksperymentować z ułożeniem poduszek tak, by było wygodnie. Dobrym pomysłem wydaje się kupienie poduszki dla kobiet w ciąży, jeśli to nie pomoże. Taka poduszka wspiera całe ciało i jest specjalnie wyprofilowana i dopasowana do ciała kobiety w ciąży. Nadaje się także dla kobiet po porodzie. Kolejną ważną rzeczą jest pozycja podczas snu. Nie należy krzyżować nóg w czasie snu, bo rano ból się nasili. Lepiej jest włożyć między kolana i brzuch poduszki, także podczas odpoczynku i drzemki.

Odpoczywanie i robienie sobie przerw jest jak najbardziej wskazane w ciągu dnia. Ostatnie tygodnie ciąży są dla kobiety obciążające. Nie można się dodatkowo przeciążać. Ból bioder w ciąży pogorszy się, jeśli kobieta będzie spędzała cały dzień na nogach. Oprócz tego bardzo ważny jest wybór obuwia. Wysokie obcasy lepiej zostawić sobie na czas
po porodzie.

Także umiarkowana aktywność fizyczna jest wskazana, a szczególnie pływanie czy
aqua aerobic dla kobiet w ciąży. W wodzie zmniejsza się obciążenie stawów, które normalnie muszą dźwigać ciało i sprzeciwiać się grawitacji. Dzięki wodnej aktywności fizycznej można poczuć dużą ulgę, zarówno jeśli chodzi o różne bóle pojawiające się w czasie ciąży, jak i nastrój. Inną formą aktywności fizycznej zalecaną w ciąży jest joga lub pilates, dostosowane do możliwości kobiet w ciąży. Delikatne rozciąganie poprawi kondycję stawów i mięśni.

Jeszcze innym sposobem na ból biodra w ciąży jest profesjonalny masaż dla kobiet w ciąży. Taki relaksujący i skierowany w ból masaż zniweluje go i poprawi samopoczucie. Należy pamiętać, aby wybrać doświadczonego masażystę. A podczas masażu zawsze informować o każdym poczuciu dyskomfortu."



Miłego dnia !

Notka napisana do konkursu firmy Beticco,
-link do regulaminu:
http://beticco-baby.blogspot.com/2013/07/konkurs.html
-link do Facebooka:
https://www.facebook.com/BeticcoBaby
Walczę o nagrodę: Konik na biegunach!

"Dom nad rozlewiskiem" - przepisy cz.4

No i skończyłam ta książkę... Dziś lub jutro idę po następną część. I kto by pomyślał, że mnie wciągną takie "niuanse". A jednak....

Poniżej to, co jeszcze nie było wcześniej:

Jajka szpinakowe
Jajka na twardo przepołowić i wydrążyć. Zagotować szpinak w mleku z solą i zmiksować wraz z żółtkami. Doprawić drobno posiekanym szczypiorkiem i pieprzem. Jeśli nadzienie zbyt wodniste, zagęścić tartą bułką, twarożkiem lub na gorąco pure ziemniaczanym. Napełniać białka wyciskarką do zdobienia tortów, ale na pewno da radę też łyżeczką :)



niedziela, 21 lipca 2013

"Dom nad rozlewiskiem" - przepisy cz.3

Jako że dzisiaj prawdopodobnie już skończę tą 500 stronicową książeczkę, stwierdziłam, że czas również przyspieszyć z przerzucaniem tych fantastycznych smakowitości na bloga :) Książkę oddaję do biblioteki, ale przepisy na pewno będę testować !!!

Barszcz ukraiński babci Broni
Nastawić wołowinę, a najlepiej wołowe ogony (jeden, pokrojony - oczywiście). fasolę jaś moczoną uprzednio przez 8 godzin, ugotować. Po godzinie do ogonów dodać pokrojoną drobno włoszczyznę, poszatkowaną kapustę białą surową lub "Włoszkę".
Naturalnie liść laurowy, ziele angielskie i ziarna czarnego pieprzu. Zmiksowany pomidor lub dwa, a nawet cztery (1/2 objętości kapusty). Po czterdziestu minutach dorzucić starte buraki ćwikłowe (tyle, co kapusty) i wlać kubek soku z buraków, ukiszonego (sok z kartonu Hortexu też jest doskonały!). Zagotować około dziesięciu minut, żeby buraki zmiękły, ale nie straciły koloru. Wrzucić fasolę. Dać kielkiszek octu i zgnieciony czosnek, i ciut majeranku, już po zdjęciu z ognia. Można też pokrojone ziemniaki. Barszcz powinien być gęsty, pieprzny i wyrazisty. Żadnych śmietan !

Grzybowa czysta
Suszone grzyby, najlepiej kapelusze podgrzybków i borowików, zalać w kamiennym garnku przegotowaną wodą. Przykryć lnianą ściereczką i odstawić do następnego dnia. Wody nie odlewać ! Gotować to wszystko razem na małym ogniu półtorej godziny. Ostatecznie można dodać mały listek laurowy, ziele angielskie, sól i pieprz. Można zakwasić lekko żurem z mąki żytniej, ale nie na Wigilię. Można też dodać szklankę rosołu i np. kieliszek orzechówki :)

Kawior żydowski
Siekana, usmażona wątróbka, cebula surowa, też posiekana, jajko na twardo, też usiekane, i to wszystko powinno być wiązane gęsim smalcem.

Ziemniaki ze skwarkami, cebulą i kefir
Typowo letnie, proste danie. Ziemniaki gotujemy. Polewamy kawałkami smażonego, wieprzowego mięsa. Są malutkie jak skwarki. Szybko się smażą i chrupią. Posypujemy grubo ciętą dymką. Do tego zimny kefir :)

Jak prosto z wędzarni !
Jak kiedyś będziecie mieli rybkę wędzoną, która już ostygła, to możecie ją "odświeżyć" wkładając do mikrofali, albo w woreczku do garnka z gorącą wodą. Rybka jest jakby prostu z wędzarni została podana na stół :)


34 tydzień

Dzisiaj zaczynamy 34 tydzień ! Matko jak to szybko teraz mi jakoś zlatuje, to jest nie do opisania ! Brzuszek rośnie niemiłosiernie, waga stoi i w sumie to trochę dziwne i nielogiczne, ale tak jakoś jest :). Do tej pory mam w sumie +14 kg.
Tak teraz wyglądamy :)

 
 

Kopnięcia Oleńka są już naprawdę bardzo odczuwalne i widoczne :) Ostatnio przez 10-15 minut miał czkawkę i akurat tak się ułożył, że cały brzuch mi podkakiwał :) Jest uroczy !


W czwartek mamy kolejną konsultację oraz USG i kolejna kontrola ilości płynu owodniowego. Mam nadzieję, że dowiem się już wtedy jak to będzie dalej wyglądało (jeśli da się w ogóle napisać jakiś scenariusz już w tej chwili). Czułabym się pewniej, bo w tej chwili to po pierwsze wszyscy mówią, że jest ok, ale cały czas z tyłu głowy myślę o tym, że wielowodzie w 50% powstaje z powodu chorób dziecka... Ehhh, tak już raczej będzie aż do porodu. Jak zobaczę Olusia, to dopiero wtedy się uspokoję. A po drugie nie wiem kiedy i jakiego porodu się spodziewać. Czy będzie to w terminie, standardowo, czy z zaskoczenia. Samo wielowodzie nie musi przyczynić się do komplikacji i ciąża może być donoszona, ale może też spowodować szereg innych scenariuszy porodowych, np. przedwczesny poród, odddzielenie łożyska, wypadnięcie pępowiny, wcześniejsze odpłynięcie wód płodowych, nieprawidłowe położenie płodu, niedotlenienie wewnątrzmaciczne i osłabienie akcji porodowej. Ogólnie to jak wróżenie z fusów. Dlatego czekam na to USG niecierpliwie, mam je u takiego fajnego lekarza, który w ogóle to odkrył, więc liczę na wyczerpującą konsultację i dokładny przegląd wyników i określenie czy mam iść do szpitala już teraz, czy czekać...

Jeśli mam czekać, to stwierdziłam, że do 36 tygodnia nie będę nic zmieniać w swoim trybie życia. Będę nadal chodzić na długie spacery (w okolicy), a także aktywnie spędzać dzięń - ostatnio to właściwie tylko bieganie po sklepach z farbami, ale o tym później. Po 36 tygodnia zwolnimy tempo i będziemy więcej odpoczywać, chociaż myślę, że po 36 tygodnia jak sie urodzi, to powinno być wszystko ok :)

A co w ogóle w tym tygodniu mnie jeszcze czeka?

  • teoretycznie Oleniek powinien już zdecydować o pozycji jaką przyjmuje i raczej tak już zostanie do końca, 
  • jąderka wędrują w tym tygodniu z jamy brzusznej do moszny,
  • mały może mierzyć w sumie 50 cm i ważyć jakieś 2200 g - wg naszego ostatniego USG już było 2100, więc będzie chyba troszkę więcej
Pozdrawiam serdecznie drogie czytelniczki i życzę Wam miłej niedzielki :)


piątek, 19 lipca 2013

I co dalej?

Wczoraj zawitali do nas rodzice. Przyjechali zabrać chłopców na wakacje, buuuuuu... Tym samym zostałam sama z Oleńkiem,  pracującym mężem, szczekającym psem, skaczącym szynszylem i ptaszkiem ćwierkającym już o 5-6 rano. Niby dużo towarzystwa zostało, ale i tak jakoś tak pusto i cicho... Niby chciałam już naprawdę odpocząć od krzyków i kłótni chłopaków i wyciszyć się trochę, skupić na sobie, uspokoić itp. itd., ale i tak jakoś tak tęskno mi już.

No, ale dobra, jest jak jest. Trzeba wykorzystać ostatnie chwile ciszy, spokoju maksymalnie jak się da. Planuję sobie każdy dzień tak, aby nie było nudno i żebym nie skupiała się tylko na tych ciastkach i czekoladzie, o których pisałam we wcześniejszym poście :) http://jagodowyzakatek.blogspot.com/2013/07/nieokieznany-i-nieposkromiony-poped.html

A więc, wczoraj jak tylko chłopcy wyjechali zabrałam się za rozpakowywanie Olusiowych nabytków od rogalińskiej cioci Karoliny. Bardzo dziękujemy !!!! Szybka fotorelacja jak to się będzie Oleniek nosił ha ha :)






Nasze zapasy już poprane i poprasowane czekają na małe i gołe Olątko :)


Pamiętacie jak mówiłam o naszym łóżeczku http://jagodowyzakatek.blogspot.com/2013/07/jednak-jestesmy-w-domu-co-za-ulga.html ? Wspominałam, że ma tylko najniższą kondygnację. Otóż myliłam się. Tak sobie spacerując po mieszkaniu odkryłam, że jest tam jeszcze coś ukryte. No i faktycznie pod zaślepkami były dodatkowe otworki  i udało nam się przemontować spód na środkową kondygnację :)

Taaadaaaaammmm!!!!



Łóżeczko ogólnie jest niestandardowe, bo jest szersze i dłuższe. Plusem jest też to, że mały będzie mógł je stosować z powodzeniem nawet do 5 albo nawet 6 roku życia, bo barierki i boczne górne płyty są do zdjęcia i mamy pierwsze własne łóżko :)

Ponadto przyjechała też do nas kołyska - dzięki serdeczne! Jest słodka i mała i urocza! Zaprezentuję po skręceniu!!!

Co poza tym?
A więc, dzisiaj byłam już poszukać farby do odmalowania stołu u chłopców w pokoju. Chciałabym im zrobić niespodziankę jak wrócą, co by nie czuli się za bardzo odsunięci i odrzuceni i urządzić ich pokój typowo młodzieżowo :). Tak sobie myślę, że chyba zdecyduję się pomalować sufity u góry (drewniany skos) na kolor kości słoniowej, co trochę stonuje ściany. Resztę natomiast elementów takich jak łóżko i stół odmalować na bardziej zdecydowane granat, czerwień i w tych właśnie kolorach dobrać dodatki - szablony, półki, stojak na deskę :), lampy.
Dobijam też już "resztki" z listy rzeczy, które potrzebuję do szpitala i na sam początek :) jeszcze tylko troszkę i już będzie komplet !

Dentysta, to mój kolejny priorytet. Chłopcy już załatwieni wczoraj, kolej na mnie. Mimo, że mam fobię i biorę znieczulenie nawet na przeglądzie (!) to trzeba to załatwić przed porodem :)

Miłego dzionka !


Nieokiełznany i nieposkromiony popęd

Słuchajcie! Nie spodziewałam się w sumie, ale w 8 miesiącu nastąpiła zmiana w moich zachciankach i tak:


Obojętność odczuwam na myśl o poniższym, mimo, że wcześniej miałam na to mega popęd
  • chrzan to nie wiem, czy nadal lubię, sprawdzę soon,
  • ogórki kwaszone z majonezem - to też już w sumie dawno nie sprawdzałam,

Totalne odrzucenie, wręcz odruch wymiotny pojawia się po zjedzeniu lub na myśl
  • o musztardzie... Cały czas mogłam nią smarować wszystko, a od wczoraj jest blllleeeeeee. Po tym jak wczoraj zrobiło mi się po niej mega niedobrze, podjęłam twardo decyzję, że dosyć - basta ! (przynajmniej w stanie błogosławionym),
  • o mizerii - ogóreczka z jogurtem/kefirkiem, tak teraz na samą myśl też mnie odrzuca,

Totalne zakochanie, tak po prostu na zabój - słodycze !
  • tak jak ja zazwyczaj nie przepadam za ciastkami typu pączek, drożdżówka, to teraz mam na nie ochotę !

  • czekolada najlepiej łaciata może być Alpini made in Biedronka, albo takie Alpen Gold - słodko słone




Dzisiaj godzina 11:00 rano, a ja do tego czasu zjadłam pączka, ciastko takie francuskie z owocami i budyniem oraz tabliczkę czekolady.... Wstyd co nie??!! Nie wiem, jak to w ogóle możliwe ???!!!! Cieszę się też, że to ostatni etap ciąży, bo jeśli byłoby tak od początku, to by się skończyło o wiele większym "plecaczkiem" niż jest w rzeczywistości !

"Dom nad rozlewiskiem" - przepisy cz.2

No to dzisiaj specjalnie dla Was 2 partia przepisów książkowych.

Pierogi z kaszą i twarogiem - robótki ręczne tutaj będą :)
Ugotować kaszę gryczaną, nie całkiem na miękko. Podstudzić i dodać twaróg - kwaśny, wiejski. Nie mieszać za bardzo. W środku mogą być grudki. Posolić, dodać pieprz i ciut majeranku albo suszonej mięty. Zawijać w ciasto pierogowe. Polewać skwareczkami z cebulką.

Placuszki do piwa z cebuli - to już nie mogę się doczekać jak spróbuję !
Cebulę dużą cukrową albo zwykłą - jak kto lubi (cukrowa jest łagodniejsza) pokroić w krążki, dość grube. Pół centymetra. Zrobić ciasto naleśnikowe z jajka, mąki i (uwaga !) piwa, o konsystencji śmietany. Maczać w nim krążki cebuli i kłaść na mocno rozgrzany tłuszcz: olej z dodatkiem smalcu. Usmażone krążki kłaść na papierowym ręczniku i potem na półmisku. Posypać grubą solą.

Pęczek ziół do rosołu
Wziąć po gałązce świeżego kopru, selera naciowego, pietruszki zielonej i lubczyku. Związać bawełnianą nitką. Owinąć woskowanym papierem i zamrozić w zamrażalniku. W zimie dodawać do rosołu pod koniec gotowania.



środa, 17 lipca 2013

"Dom nad rozlewiskiem" - przepisy cz.1

Wiecie, tak czytam sobie tą moją ostatnią lekturkę M. Kalicińskiej "Dom nad rozlewiskiem" i zaznaczam sobie karteczkami fantastyczne przepisy, które wplatają się w tekst książki. Na pewno będę testować ! Może też ktoś z Was będzie miał ochotę :)

Podzielę się z Wami kilkoma dzisiaj :)

Tatar z łososia
Surowego łososia, jakieś ćwierć kilo, mieli się albo drobno sieka. Dodaje drobno pokrojoną cebulkę, usiekane kapary, korniszonka i świeży koperek. Sok z połówki cytryny. Dobrze jest to wszystko posiekać z maślanym miąższem awokado i napełnić tym jego połówki. Ładnie ubrać gałązkami kopru.

Befsztyk mielony z pieprzem
Wołowinę, najlepiej polędwicę, ale może być też "pierwsza zrazowa" lub inna miękka i bezwłóknista jej część - zemleć, jak na tatara. Doprawić solą, pieprzem i ciutką tymianku. Uformować kule i spłaszczyć je lekko, by powstały grubiutkie walce. Oprószyć mąką i smażyć na rumiano z każdej strony, najlepiej w smalcu i oleju (2 łyżki oleju i 1 łyżka smalcu). Mieszanka ma wyższą temperaturę wrzenia. Po usmażeniu skropić czerwonym winem i poddusić dwie minuty. Posypać grubo mielonym, kolorowym pieprzem.

Atol ze szpinaku
Rozmrozić rozrobiony szpinak lub zmiksować surowy. Na sześć osób - pół kilo. Zagotować go z solą (szpinak wchłania sól, więc nie sypać za dużo) w wodzie z mlekiem lub wmiksować jajo. Do gorącego, rzadkiego jak śmietana szpinaku, dosypać suchego puree ziemniaczanego Knorra lub innej firmy tak, by stał się gęsty jak budyń. Wyciskać przez ozdobną nasadkę do tortów wokół befsztyka.



poniedziałek, 15 lipca 2013

33 tydzień

Jest źle.
Bardzo źle.
Moje hormony szaleją.
To chyba najcięższy okres.

A co się dzieje?
Złoszczę się i wściekam o byle co. Potrafię komentować nawet małą błachostkę przez 10-15 minut i powtarzać się jak zacięta płyta (?). Wiem, że nie powinnam się denerwować itp itd, ale nie mogę sobie z tym poradzić :(
Śpię w ilościach kolosalnych !!!!!  Całymi dniami ziewam. Zabieram się za coś i trudno mi to doprowadzić do końca (szczególnie prace fizyczne).
Czuję się jak słoń w składzie porcelany ...
Słowem : JESTEM NIE DO ZNIESIENIA !!!!!!!!!!!!!!

Byliśmy w piątek u lekarza. No i sprawdził wszystkie wyniki, wypisy ze szpitala i wszystko co możliwe. Wielowodzie to już wiecie. Mam być pod stałą kontrolą + dodatkowo cotygodniowe USG - jutro właśnie jedziemy. Zobaczymy, czy ilość nadal wzrasta. Jeśli tak, możliwe, że część wód będzie musiała być odciągana... Denerwuje mnie cała ta sytuacja, bo z tego, co udało mi się znaleźć w internecie, to w 50% przypadków takie wielowodzie pojawia się nie wiadomo dlaczego i dziecko i mama są w trakcie ciąży i po porodzie zdrowe. Powodami drugiej połowy są u matki cukrzyca lub choroba nerek, a u dziecka cała lista wad wrodzonych...
Jutro będę u trzeciego innego lekarza na USG, dotychczas dwoje poprzednich zapewniało mnie, że z maluszkiem wszystko jest w porządku - narządy ok, budowa ok, czaszka, mózg, wszystko ok. Nie wiem dlaczego, ale czuję z tego powodu straszny niepokój. Na dodatek w ostatnich moich badaniach w moczu pojawiły się  białko oraz szczawian wapnia. Mogłoby to wskazywać na chorobę nerek u mnie, ale mój gin twierdzi, że to nie ma związku ... Chyba oszaleję kiedyś !!!! Ogólnie to umówiłam się już z jeszcze innym ginekologiem, takim, który odkrył to wielowodzie u mnie na USG, chcę mu pokazać te wszystkie wyniki jeszcze i poradzić się... Strasznie się tym wszystkim denerwuję. Jestem wręcz przerażona i mam nadzieję, że wszystko się szczęśliwie zakończy :)

Pozdrawiam serdecznie !

czwartek, 11 lipca 2013

Last update

Nie wiem, co to się dzisiaj porobiło, ale jest godzina 16:13, moje dzieciaki (wszystkie zaznaczam) się pospały. Nudy jakieś takie, limit na kompa i tv wykorzystany, kolegów nie ma na razie, powiało nudą i brakiem zajęcia...




 Nawet pies poszedł w kimę



Ja w tym czasie, postanowiłam wykorzystać czas i zrobić sobie pedicure... No właśnie, o jasna cholera, się idzie namęczyć z tym Olkiem podwieszonym pod biustem, ale znalazłam sposób, noga na krzesło, brzuch między nogi, chwytamy każdy paluszek z osobna i poszło :)
Tym samym na moich palcach zagościł dzisiaj Inglot 947 - taki jagodowy kolorek :)
No, bo przecież w ciąży nie możemy być "zapuszczone" prawda ?


By the way - jutro idziemy do gina, zobaczymy jak tam wyniki się miewają i jak to się zapowiada. A we wtorek kolejne USG, mam mieszane uczucia...wydaje mi się, że brzusio znowu urósł, waga co prawda gwałtownie się nie rusza i w sumie stoi od początku tygodnia, ale jakoś tak mi "inaczej" jest. Wiem, że Oleczek rośnie itd., ale przecież przez 4 dni jakoś super-hiper-mega szybko nie urósł prawda??? Oby ilość wód się nadal nie powiększała... Tego to już dowiem się dopiero na USG - trzymajcie kciuki !!!

Trzymajcie się cieplutko i wesoło !

środa, 10 lipca 2013

Co czytam i oglądam?

Co ostatnio porabiamy? Przede wszystkim się oszczędzamy i odpoczywamy. Trochę "zdziadziałam", nie ukrywam, ale nie ukrywam też, że lubię takie stan, hmmm... jakby to ująć.... DOMOWY. Lubię zajmować się i rozpieszczać innych, ojjjj tak. Tak sobie pokucharzyć, tak sobie pomatkować :)

Czytam.
Dużo. Chyba najwięcej w swoim życiu naprawdę ! Teraz na mojej tapecie jest coś zaskakującego może, ale nie spodziewałam się, że będzie takie fajne. Serialu nie oglądałam, ale książka jest rewelacyjna i luźna. Autorka Małgorzata Kalicińska, a tytuł to .... "Dom nad rozlewiskiem"



Tadam !!!
Niezły grubas z tej książki, ale mogę powiedzieć, że na pewno spodoba się tym, którzy lubią styl pisania podobny do Katarzyny Grocholi :) Polecam !

Innym moim zabójcą czasu jest telewizja ojjjj tak. Staram się już trzymać w ryzach i siadam przed nim nie wcześniej niż o 18:00. Dobre rzeczy to nagrywarki w dekoderach, achchchch :) Ogólnie to na mojej tapecie są oczywiście programy z DOMO + takie jak: "Domy według Novogratzów", "Budujące małżeństwo", "Wielkie projekty", poza tym trochę bardziej komercyjnie czasem "Z kamerą u Kardashianów" :), ale w małych dawkach ! No i ... uwielbiam też "Top Gear" ojjj tak, teraz mój Damian fanatyk to nagrywa, więc jesteśmy na bieżąco :)

Filmy godne polecenia:
"Lot" to na pewno !
"Szefowie wrogowie" - boska komedia, trochę w stylu Kac Vegas :)
"Dick i Jane niezły ubaw" - tutaj to na serio, bolą brzusie ze śmiechu :)

Miłego dzionka !

poniedziałek, 8 lipca 2013

Do sprzedania mam podręczniki do 1 gimnazjum oraz do 4,5,6 podstawowej - lista poniżej

Zainteresowanych proszę o kontakt, podeślę zdjęcia oraz rok wydania, nr wydania na email lub podam telefonicznie. Książeczki w większości używane, ale są też takie, które były tylko podpisane, albo są w stanie bardzo dobrym !

Przemienieni przez Boga Drogi Przymierza podręcznik kl. 6 - 10,00 pln
Śladami Przeszłości podręcznik do 1 klasy gimnazjum - 15,00 pln
Język Polski Między Nami klasa 6 podręcznik - 15,00 pln
Historia i Społeczeństwo kl. 6 podręcznik - 10,00 pln
Matematyka wokół nas klasa 6 - 20,00 pln
Przyroda dla klasy 6 podręcznik - 15,00 pln
Przemienieni przez Boga Drogi Przymierza ćwiczenia kl. 6 - 7,00 pln
Czarowanie słowem podręcznik do szkoły podstawowej klasa 4 - popisana długopisem, oddam za darmo
Matematyka z kluczem klasa 4 cz. 1 - 6,00 pln
Matematyka z kluczem klasa 4 cz. 2 - 6,00 pln
Matematyka wokół nas klasa 4 podręcznik - 5,00 pln
Klucz do muzyki podręcznik do klasy 4 szkoły podstawowej - 18,00pln
Tajemnice Przyrody podręcznik dla klasy 4 - 20,00 pln
Zajęcia komputerowe z pomysłem klasa 4 - 20,00 pln
Plastyka zeszyt ćw część 1 dla klas 4-6 Operon - 4,00 pln
Przyroda dla klasy 4 podręcznik - 5,00 pln
Muzyka i My WSiP klasa 4 podręcznik + ćwiczenia - 10,00 pln
Jestem Chrześcijaninem do religii klasa 4 - 12,00 pln
Historia i Społeczeństwo kl. 4 podręcznik Małkowski - 5,00 pln
Steps in English 1 podręcznik Oxford - 15,00 pln
Wczoraj i Dziś podręcznik do historii dla klasy 4 szkoły podstawowej - 10,00 pln

IKEA and our FAMILY

W końcu przyszła - jedyna, unikatowa, wspaniała i niezastąpiona... nasza karta IKEA FAMILY !



Zapytacie "I co z tego?". A ja na to odpowiem Wam, że małe rzeczy też cieszą. Otóż dzięki temu małego plastikowi:
  1. Dowiem się jako pierwsza o promocjach i nowościach w sklepach IKEA,
  2. przez cały rok, codziennie wszystkie produktu ze sklepiku IKEA FAMILY w specjalnych cenach,
  3. przynajmniej raz w miesiącu dodatkowa promocja na produkty z regularnego asortymentu IKEA,
  4. kawa i herbata za darmo, przez cały rok, od poniedziałku do piątku,
  5. co kilka tygodni nowa oferta w restauracji IKEA w specjalnej cenie,,
  6. dodatkowe oferty produktowe w Sklepiku Szwedzkim,
  7. oferty od partnerów zewnętrznych
To chyba dużo prawda ? :)
Ostatnio na przykład zakupiłam moim mężczyznom kapciuszki IKEA właśnie. Normalnie kosztują 9,99 pln, ale z taką kartą dostaję za 7,99 pln :)

http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/10215887/?query=NJUTA+Kapcie


Ale nie myślcie, że jestem nieprzygotowana ! Już mam swoją listę z priorytetami właśnie stamtąd:
  • do pokoju chłopców potrzebuję drugi taki regał. Kosztuje tylko 34,99 pln, stalowy. Już jeden taki mamy, świetnie się sprawdza i nie jest taki "dziecinny" jak to moi chłopcy mówią :)
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40103727/

  • dla Olusia nad łóżeczko wisząca ozdoba LEKA, co by mu przyjemnie było i miał na czym oko zawiesić, jak nie będzie towarzystwa w okolicy :) Kosztuje 14,99 pln !
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/90176759/

  • dla Olusia znowu wanienka LATTSAM, co by był czyściutki i pachnący jak kwiatuszek ! Cena to 19,99 pln!
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/40248443/
  • znowu Oluś - VANDRING tym razem muślinowy ręczniczek sztuki 2 w opakowaniu za 12,99, żeby go dokładnie wytrzeć po kąpieli pachnącej :)
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/60203764/?query=VANDRING+Mu%C5%9Blinowy+r%C4%99czniczek
  • TORVA kocyk lekki sztuki 3 w opakowaniu za 19,99 pln, żeby mu było ciepło, ale nie za gorąco w upalne (mam nadzieję) wrześniowe dzionki :)
http://www.ikea.com/pl/pl/catalog/products/00194847/
 
A tu lista wszystkich produktów IKEA FAMILY (możecie sobie zobaczyć jakie są przebitki na cenach z kartą)
 

32 tydzień i 8 miesiąc start !

To niesamowite, jak to przeleciało ! Szczególnie te ostatnie tygodnie, ze względu na remont i spowodowane nim zamieszanie, sprawiły, że dni przewijały mi się jak na taśmie :) ! Cieszę się, bo zbliża nas to do spotkania z Oleczkiem :) Jeszcze tylko trochę !

Słit focia z dzisiaj :)




Ponadto:
  • po ostatniej informacji o zbyt dużej ilości wód płodowych (21cm) i ryzyku wcześniejszego porodu no i innych ryzyk z tym związanych, nastąpiło (paniczne wręcz!) intensywne szykowanie wszystkiego już i dopinanie na ostatni guzik :). Łóżeczko, wózek już ready, czekamy na kołyskę, ale to już za kilka dni :) jak nasza rodzinka wróci z wakacji :)
  • wczoraj było masowe pranie rzeczy Olka, pralka szalała ! Pranie schło jak zwariowane! Dzisiaj już się "kręci" przedostatnia pralka i będę prasować i układać w szafie,
  • kompletuję ostatecznie torbę do szpitala, ostatnio się udało, ale co to by było, gdybym teraz zaczęła rodzić???
  • zgodnie z poleceniem szpitalnego doktora Łukasza :) jesteśmy już umówieni na następne USG we wtorek 16.07. Teraz w piątek będę się również widzieć z moim ginem. Przyznam, że jestem trochę zła na niego, bo mówiłam mu chyba 3 razy, że wydaje mi się, że brzuch jest zbyt duży, ehhhh, Jednak kobieca intuicja jest niezawodna !
  • liczymy też ruchy Oleczka i zapisujemy :),
  • poza tym po ponad miesiącu przybył nam 1kg i bilans to +13kg, z tego Olusiowe jest 1627g :)
  • samopoczucie ok, póki mam zajęcia, nienawidzę się nudzić,
  • stopy i nogi nadal opuchnięte, chyba najgorzej się prezentują z całokształtu mojej osoby, moczę je sobie i masuję rękawiczką :)
  • ćwiczę codziennie w domku, szczególnie właśnie nogi (świetnie mi to służy i pozbyłam się skurczy łydek!),
  • spaceruję, wszędzie, gdzie to możliwe to staram się chodzić, unikam komunikacji miejskiej jak się da, staram się też unikać ataków jakiś napaleńców, co mi się zdarzyło np. ostatnio =;D, gość mnie śledził samochodem !!!
  • lepiej sypiam !!! Ale to chyba dlatego, że temperatura niższa o jakieś 5-8 stopni,
  • jest wspaniale !!!
Ściskam serdecznie wiernych czytelników :)

Ruchliwy Olo ;D

Zgodnie ze wskazaniem szpitalnego lekarza Łukasza liczymy ruchy Olusia. Ja robię to dwa razy w ciągu doby rano i wieczorkiem. Wpisuję to sobie do zeszyciku :)
Zasada jest taka, że zdrowe dziecko powinno wykonać 10 ruchów w przeciągu godziny. Ale uwaga ! Nie liczymy czkawki ! Liczymy szturchnięcia, kopnięcia, przeturlania, obroty i skręty. Olek nie ma z tym problemu. Jest meeeeeeggaaaaa aktywny i wykorzystuje ostatnie chwile, kiedy jeszcze ma trochę pola do popisu :)


Oczywiście wraz z upływem czasu charakter ruchów się zmieni, tj. będzie to bardziej przesuwanie, przeciąganie niż podskakiwanie jak piłeczka :)
Z tego, co udało mi się  wyczytać, to większość dzieci wykonuje to w przeciągu pół godziny. Jeśli jednak w ciągu godziny się to nie stało, to powinniśmy kontaktować się z lekarzem/poradnią. Może będzie potrzebne podłączenie maluszka do KTG i sprawdzenie, co tam ciekawego u niego słychać :)

sobota, 6 lipca 2013

Jednak jesteśmy w domu :) co za ulga !

Stwierdziłam, że najlepiej będzie jak pojadę wcześnie rano na izbę przyjęć i zobaczymy, co nam powiedzą. Nagotowałam wczoraj obiadu na sobotę i niedzielę, żeby chłopaki sobie poradziły, spakowałam niezbędne rzeczy, jakbym musiała zostać i o 8:00 zameldowałam się w upatrzonym przeze mnie szpitalu. W sumie to nawet były tego dobre strony, bo miałam okazję poznać szpital, w którym chciałabym rodzić. Szpital bardzo fajny naprawdę, bardzo miłe pielęgniarki, lekarze i w ogóle! Jestem pod wrażeniem ! Jestem już na bank zdecydowana, że tam pojadę. Mimo, że nie ma tam dużo miejsc, liczę, że szczęście mi dopisze i dostanę się właśnie do niego :)


No i dalej to wyglądało tak. Zrobiono mi wywiad, wzięto skierowanie i kartę ciąży i kazano czekać. O 9:00 podłączyli mnie do KTG i posłuchali sobie maluszka przez 30 minut. Powiem Wam, że niezły z niego skubaniec, jest tak uparty i tak się wiercił ze złości, że go czymś tam spięli i musi słuchać tego dźwięku, że tak wariował, skakał, pukał, że jak poszłam na USG po tym wszystkim, to okazało się, że się odwrócił pupą w dół !!!! Od 2 miesięcy był głową na dół, jeszcze wczoraj też, a dzisiaj jakby oszalał, zrobił full przekręt i znowu jesteśmy w punkcie wyjścia :). Jeszcze jest trochę czasu, więc liczę, że ułoży się odpowiednio :)

Wydruk z KTG był gotowy, więc mieliśmy czekać na konsultację lekarza.
Czekamy.... Poczytałam sobie "Dom nad rozlewiskiem" chyba z 30 stron :)
O 11:00 zostaliśmy wezwani. Na KTG nie było skurczy, więc OK. Lekarz (jak skóra zdjęta z "Biedronia") powiedział, że 20 cm to granica górnej granicy. Powiedział, że brzuch nie jest jakiś niepokojąco duży. Następnie otrzymał telefon do porodu z jakimś krwotokiem i musiał "na chwilę" wyjść. Pół godziny później wrócił. Powiedział, że tak, "brama" jest zamknięta, mały jest ułożony pośladkowo, wody mi nie odchodzą, ilość płynu na dzisiaj to 21 cm, czyli o 100 mililitrów za dużo, ale z racji tego, że nic na razie poza tym się nie dzieje to nie muszę zostawać w szpitalu (uhhhhhh !!! Co za ulga !). Mam robić co tydzień USG w celu kontrolowania płynu owodniowego i jeśli wody by odchodziły, byłyby skurcze, krwawienie, to mam natychmiast przyjechać. Na tą chwilę jednak pozostaje tylko oszczędzać się i spokojnie obserwować :)

Tak oto właśnie wyglądała historia. Cieszyłam się, że wychodzę po tych 4 godzinach !
Uświadomiłam sobie także, że skoro zostało mi jeszcze 8 tygodni, a prawdopodobnie urodzę wcześniej, to czas najwyższy może poprać ciuszki Olusia ?! Pierwsze co jak weszłam do domu, to wstawiłam pranie z pościelą do naszego nowego łóżeczka :), teraz piorę pierwszą partię ciuszków, a potem będę robić porządki w szafach :) i szukać miejsca na Olusiowe ubranka :)

Tak wygląda nasze łóżeczko !





Jest co prawda tylko niska kondygnacja i to minus, ale można je montować na różne sposoby, to znaczy łóżeczko może mieć zdemontowany bok i być przysunięte do łóżka rodziców, a docelowo, można zdemontować wszystkie strony i łóżeczko zamienia się w pierwsze łóżko dla maluszka :) coś podobnego do tego :)

Poza tym będzie u nas niedługo również Karolinowa kołyska, którą będziemy stosować tak do 3 miesiąca na dole i lulać Olusia w niej :). Bardzo dziękujemy !!!

Dobra, wracam do prania intensywnego, bo słyszę, że mi się skończyło kolejne !!!!
Miłego weekendu dla Was !!! A i polecam kolejny smak lodów SOWA - Rocherek !!! Smak orzechów i czekolady z kawałkami tego i tego - BOSKIE !!! Ale i tak Słony karmel na razie na 1st place :)