poniedziałek, 9 września 2013

41 tydzień

Hej, to ja. Nadal w dwupaku jesteśmy :)



Sprawdzam już co można zrobić, aby lekko i bezpiecznie przyspieszyć akcję porodową i powiem Wam, że przetestowałam już wszystko chyba i nic się nie dzieje poza małymi skurczykami.
A to sposoby jakie znalazłam:
  • schody, szczególnie wchodzenie - zaliczone. Mieszkamy na 4 piętrze bez winy, więc nie ma bata, poza tym w naszym mieszkaniu są dwa piętra, więc jestem zmuszona wchodzić i schodzić kilka razy dziennie,
  • długie spacery - w piątek 2 godziny, w sobotę 3 godziny i nic i nic i nic,
  • mycie podłogi - nic,
  • ćwiczenia - codziennie 2x20 minut - nic,
  • prasowanie - 30 minut, nie działa,
Rezultat był tylko taki, że jeszcze bardziej bolały mnie plecy, nothing else !

Czekam do środy, albo do piątku, bo piątek 13.09 to termin, który określiło moje pierwsze badanie USG. Wyczytałam gdzieś, że właśnie termin z pierwszego badania tego typu jest w większości bardziej zbliżony do faktycznego, niż ten, wyliczony z OM.

No to czekamy i czytam dalej Kalicińską. Najwyraźniej zdążę jednak jeszcze połknąć jej 4 książkę


Piątej mam nadzieję już raczej nie :)

3 komentarze:

  1. U mnie też nic nie działało:) Trzeba było siła wykurzyć Małego. Trzymam kciuki aby u Ciebie było inaczej.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. właśnie sobie przeczytałam Twój post o porodzie. Kurczaki,nieźle też miałaś. Jestem ciekawa, czy u mnie też to będzie taki długi epizod, czy jednak młody się zmobilizuje :)

      Pozdrawiam !

      Usuń
  2. Czytałam Lilkę. Wciąga. Można się i pośmiać i popłakać.

    A Tobie życzę jak najszybszego rozwiązania.

    OdpowiedzUsuń